Takie szacunki wynikają z analizy Instytutu Sobieskiego „System gospodarowania odpadami opakowaniowymi w Polsce wobec wyzwań projektu gospodarki o obiegu zamkniętym".
Autorzy zwracają uwagę, że średnia podstawowa stawka za gospodarowanie odpadami w Polsce wynosi około 13,5 zł miesięcznie. Tyle płacą ci, którzy zdecydowali się segregować śmieci w swoich domach. Tymczasem opłata za odpady zmieszane wynosi średnio 19,5 zł miesięcznie. Tak małe zróżnicowanie w opłatach nie motywuje ludzi do zmiany zachowań i wyrabiania nawyku segregowania odpadów.
W analizie czytamy, że nieruchomości mieszkalne są źródłem 85 proc. selektywnie zebranych odpadów komunalnych. A wzrost ilości selektywnie zebranych odpadów opakowaniowych może być efektem ekonomicznego motywowania do zmiany zachowań właścicieli nieruchomości (np. poprzez obniżkę stawek opłat za gospodarowanie odpadami selektywnie zebranymi). Ponadto może to prowadzić do usprawnienia organizacji przez gminy, np. zapewnienia odpowiednich urządzeń do gromadzenia odpadów opakowaniowych.
Zbiórka i recykling odpadów z opakowań ma stale wzrastać. Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zakłada, że docelowo w 2020 r. będziemy kierować do recyklingu 50 proc. odpadów z metali, papieru, szkła i tworzyw sztucznych. Tymczasem według raportu Instytutu Sobieskiego w Polsce do recyklingu kieruje się zaledwie 21,1 proc. wszystkich odpadów opakowaniowych. Dlatego wzrost selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych i kierowanie ich do recyklingu w niektórych przypadkach musi wzrosnąć nawet o kilkaset procent do 2020 r.
Autorzy raportu przyjęli jako rok bazowy 2013, w którym wchodziła w życie tzw. reforma śmieciowa. I na podstawie danych o zbiórce odpadów z opakowań z tego roku do 2020 r. papieru będzie trzeba zebrać w sposób selektywny o 280 proc. więcej niż w 2013 r. Wzrost selektywnej zbiórki szkła musi wynieść ok. 90 proc. Tworzyw sztucznych będzie trzeba zebrać w sposób selektywny o ok. 250 proc. więcej. Poziom selektywnej zbiórki metali musi wzrosnąć o ok. 670 proc.