[b]Ustalam prawo do trzynastki dla pracownicy ministerstwa, która była w ubiegłym roku zatrudniona od 2 maja do 31 października 2007 r. W trakcie trwania umowy nie opuściła żadnego dnia pracy. Czy przysługuje jej dodatkowe wynagrodzenie roczne? [/b]
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Ustawa wymaga, by pracownik ze sfery budżetowej przepracował w danym roku minimum sześć miesięcy w jednym podmiocie. Nie ma przy tym konieczności, by umowa o pracę trwała bez przerwy tyle czasu. Ustalając wymagany staż, wliczamy wszystkie okresy zatrudnienia w jednym podmiocie w poprzednim roku. Tyle mówi ustawa, a resztę uzupełnia orzecznictwo i wyjaśnienia ekspertów. Według [b]Sądu Najwyższego[/b] chodzi o czas faktycznie przepracowany [b](uchwała z 25 lipca 2003 r.; III PZP 7/03)[/b]. Z całego okresu zatrudnienia w danym roku odliczamy zatem nieobecności usprawiedliwione, jak urlop macierzyński czy choroba z pewnymi wyjątkami.
To niejedyne trudności, jakie występują podczas liczenia trzynastek. Ile konkretnie dni faktycznie przepracowanych mieści się w owych sześciu miesiącach – 180 czy np. 183? Większość ekspertów przyjmuje, że 180 dni. Skoro założyliśmy, że miesiąc to 30 dni, to konsekwentnie sześć miesięcy ma 180 dni.
To nie wszystkie wątpliwości. Pozostaje ich mnóstwo nawet po ustaleniu, że sześć miesięcy to 180 dni. Przykładem jest problem opisany w pytaniu czytelnika. Chodzi o takie osoby, które nie przepracowały sześciu pełnych miesięcy kalendarzowych, ale dało to w sumie 180 dni kalendarzowych.
– Nie ma innego wyjścia, jak ustalać minimalny staż trzynastkowy metodą sekwencyjną – wyjaśnia prof. Krzysztof Wojciech Baran z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Sumujemy zatem również wszystkie dni wolne, niedziele i święta wtedy, gdy przypadają między dniami roboczymi. Inaczej grupę uprawnionych do trzynastek okroilibyśmy do garstki.