Zdaniem ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza konieczna jest nowelizacja ustawy z 12 grudnia 1997 r. o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej (DzU nr 160, poz. 1080 z późn. zm.). Takie stanowisko wyraził on w odpowiedzi na wystąpienie rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz.
Rzecznik wskazała, że stosowanie ustawy utrudnia brak definicji „okresu przepracowanego". Inaczej interpretuje go Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, a inaczej Sąd Najwyższy.
Według ministerstwa jest to czas, w którym pracownik pozostaje w zatrudnieniu u danego pracodawcy. Oznacza to, że do półrocznego zatrudnienia wymaganego do nabycia trzynastki wlicza się okresy usprawiedliwionej nieobecności, np. spowodowane chorobą, koniecznością sprawowania opieki nad dzieckiem, urlopem macierzyńskim czy wypoczynkowym. Sąd Najwyższy w swoich uchwałach, m.in. z 18 października 2011 r. (sygn. I PK 263/10), wskazuje pogląd przeciwny. Twierdzi, że jest to okres efektywnie przepracowany, nie wystarczy zatem pozostawanie w stosunku pracy.
Ministerstwo, ustalając prawo do trzynastki dla swoich pracowników, stosuje swoją interpretację. Już przy wyliczaniu jej wysokości nie uwzględnia jednak wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy, np. wskutek choroby, zasiłku chorobowego, świadczenia rehabilitacyjnego, zasiłku macierzyńskiego, itp. Większość pracodawców zarówno przy ustalaniu uprawnienia, jak i wyliczaniu trzynastej pensji stosuje definicję Sądu Najwyższego.
– Z wyrokami sądów się nie dyskutuje – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. Dodaje, że powołanie się na wykładnię Ministerstwa Pracy może spowodować zakwestionowanie przez regionalne izby obrachunkowe legalności dokonanego wydatku.