Więcej praw dla firm

Przedsiębiorcy będą się mogli odwoływać od decyzji urzędników nawet w najmniejszych przetargach. Nie będą jednak mieli prawa kwestionować konkurencyjnych ofert

Aktualizacja: 12.03.2008 07:40 Publikacja: 12.03.2008 00:41

Więcej praw dla firm

Foto: Rzeczpospolita

Projekt nowelizacji prawa zamówień publicznych już niebawem powinien trafić do Sejmu. Jego autorzy chcą przywrócić przedsiębiorcom prawo składania odwołań także w wypadku mniejszych przetargów. Dzisiaj wykonawca może odwołać się do Krajowej Izby Odwoławczej tylko wtedy, kiedy wartość zamówienia wynosi co najmniej 137 tys. euro lub 206 tys. euro (w zależności od tego, kto organizuje przetarg: administracja centralna czy samorządowa). Poniżej tych progów może jedynie składać protest. A ten jest rozstrzygany przez samego zamawiającego, który na dodatek może w ogóle pozostawić go bez odpowiedzi.

Jeśli Sejm zaakceptuje propozycje rządu, wykonawcy będą mogli składać odwołania także poniżej wspomnianych progów. – Uważam, że powinni mieć realną szansę na dochodzenie swoich racji. A żeby o tym mówić, ich decyzje muszą podlegać kontroli niezależnego organu, w tym wypadku Krajowej Izby Odwoławczej. Trudno za efektywną uznać procedurę rozstrzygania protestu przez samego zamawiającego – argumentuje Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Odpowiedzialni za przetargi urzędnicy boją się powrotu pieniactwa, przypominają, że niektóre firmy wykorzystywały odwołania do blokowania przetargów. Prezes UZP nie podziela tych obaw. – Wykonawcy nie będą mogli kwestionować poprawności ofert konkurentów. Prawo do składania odwołań będzie bowiem ograniczone tylko do niektórych decyzji podejmowanych przez zamawiających – mówi Jacek Sadowy.

W jakich zatem sytuacjach firma będzie się mogła odwołać do KIO? Gdy zamawiający wybierze bezprawnie jeden z trzech niekonkurencyjnych trybów (negocjacje bez ogłoszenia, wolną rękę lub zapytanie o cenę), niewłaściwie opisze sposób oceny spełniania warunków i bezpodstawnie wykluczy wykonawcę (lub odrzuci jego ofertę). W innych sytuacjach odwołania nie będą przysługiwały. Firmy nie będą więc mogły podważać poprawności specyfikacji istotnych warunków zamówienia czy wytykać błędów w ofertach innych wykonawców. Będą natomiast miały prawo bronić własnych ofert, jeśli zamawiający chciałby je bezpodstawnie odrzucić.

Zamawiający uważają, że przywrócenie prawa składania odwołań wydłuży mniejsze przetargi. – Z doświadczenia mogę powiedzieć, że część firm będzie składać odwołania tylko po to, aby opóźnić postępowanie – mówi Marek Okniński, dyrektor Biura Zamówień Publicznych w Urzędzie m.st. Warszawy. Jego zdaniem dotychczasowy system, w którym poniżej progów wykonawcy składają jedynie protesty, sprawdza się. – Protesty są składane na piśmie i dołączane do protokołów. Urzędnicy muszą się do nich ustosunkowywać, wiedząc, że ewentualne nieprawidłowości i tak wyjdą podczas kontroli – zaznacza.

Dariusz Ziembiński z firmy Konsultanci Zamówień Publicznych, który reprezentuje firmy startujące w przetargach, spotyka się jednak z bezpodstawnym oddalaniem protestów. – Gdy nie możemy składać odwołań, kierujemy wnioski o przeprowadzenie kontroli. Tyle że te, nawet gdy są wszczynane, to już po udzieleniu zamówienia. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby, aby kontrolę tę sprawowali sami wykonawcy, gdyż to oni najlepiej patrzą na ręce urzędnikom – przekonuje.

Jego zdaniem czasy pieniactwa już nie wrócą. – Wpis, który trzeba uiścić, aby sprawa trafiła na wokandę, jest stosunkowo wysoki i odstrasza firmy, które nie mają wystarczających argumentów prawnych – uważa. Wpis ten wynosi 20 tys. zł lub 40 tys. zł.

Nie wszystkie zmiany będą jednak korzystne dla przedsiębiorców. Dzisiaj od 137 tys. euro i 206 tys. euro mogą oni składać odwołania w pełnym zakresie, tzn. również podważać konkurencyjne oferty. Próg ten pozostanie dla zamówień na dostawy i usługi.

Już jednak w wypadku robót budowlanych nieograniczone odwołania będą przysługiwać dopiero od wartości 5,15 mln euro. Poniżej tej kwoty wykonawcy będą mogli kwestionować tylko wskazane wcześniej decyzje.

Rozstrzygając odwołanie, Krajowa Izba Odwoławcza nie będzie już mogła unieważnić przetargu, nawet jeśli dopatrzy się rażących naruszeń przepisów. Prawo do unieważniania postępowań będzie przysługiwać jedynie sądom.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: s.wikariak@rp.pl

Projekt nowelizacji prawa zamówień publicznych już niebawem powinien trafić do Sejmu. Jego autorzy chcą przywrócić przedsiębiorcom prawo składania odwołań także w wypadku mniejszych przetargów. Dzisiaj wykonawca może odwołać się do Krajowej Izby Odwoławczej tylko wtedy, kiedy wartość zamówienia wynosi co najmniej 137 tys. euro lub 206 tys. euro (w zależności od tego, kto organizuje przetarg: administracja centralna czy samorządowa). Poniżej tych progów może jedynie składać protest. A ten jest rozstrzygany przez samego zamawiającego, który na dodatek może w ogóle pozostawić go bez odpowiedzi.

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów