Instytucje publiczne w trzech kwartałach tego roku poszukiwały partnera prywatnego do realizacji 15 projektów – wynika z wyliczeń „Rz". W 2010 r. w tym okresie takich postępowań było dwa razy więcej.
Mniejsza jest także ogólna wartość przedsięwzięć, które mają być przeprowadzane w formule PPP. Rok temu sięgała ona 1,4 mld zł, w tym roku – już tylko ok. 1 mld zł. Największy projekt to spalarnia śmieci w Poznaniu szacowana na 700 mln zł.
To zasadnicza zmiana trendu, po boomie projektów PPP w 2009 r. (spowodowanym nowymi regulacjami prawnymi) oraz jego kontynuacji w 2010 r. Skąd obecne spadki? – Samorządy, bo to one są głównym „graczem" na tym rynku, dokonują bardziej obiektywnej selekcji projektów, czego nauczyły ich dotychczasowe doświadczenia – uważa Bartłomiej Dmitruk, dyrektor bankowości inwestycyjnej i korporacyjnej w Espirito Santo Investment Bank (oddział w Polsce). – Moim zdaniem projektów będzie mniej, ale za to lepszej jakości, bo tylko takie mają szansę na sfinansowanie przez sektor bankowy – dodaje.
– Około połowy z ponad 100 rozpoczętych w 2009 i 2010 r. postępowań zostało anulowanych. Między innymi ze względu na brak zainteresowania partnera prywatnego – mówi Bartosz Mysiorski z Fundacji Centrum PPP. – Dlatego nie przejmowałbym się spadkiem liczby ogłoszeń. W poprzednich latach było ich dużo, ale projekty nie były dobrze przygotowane. Teraz samorządowcy mają większą świadomość, czym w ogóle jest partnerstwo publiczno-prywatne i kiedy warto je wykorzystywać – podkreśla.
Zdaniem ekspertów sporo zamieszania na rynku narobiło także rozporządzenie ministra finansów z początku tego roku. Wynikało z niego, że zobowiązania z niektórych umów PPP należy zaliczać do długu publicznego. Choć zdaniem resortu rozporządzenie jedynie odzwierciedlało obowiązujące od 2004 r. unijne prawo, administracja publiczna mocno się przestraszyła. – Rzeczywiście powstał pewien chaos, nie wszyscy urzędnicy posiadali wiedzę, jakiego typu umowy o PPP mogą być wyłączone spod definicji długu publicznego, a jakiego – nie. Zresztą do dziś sprawa to budzi wątpliwości – twierdzi Rafał Cieślak, wspólnik zarządzający Kancelarii Doradztwa Gospodarczego Cieślak & Kordasiewicz.