Waldemar Żurek, były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, w 2018 r. złożył pozew przeciwko Dagmarze Pawełczyk-Woickiej o mobbing, którego miała się ona wobec niego dopuścić, gdy była prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie. Chodzi m.in. o przeniesienie sędziego z wydziału odwoławczego do I wydziału cywilnego SO w Krakowie z naruszeniem prawa.
W ubiegłą środę sąd nakazał natychmiastowe przywrócenie sędziego Żurka na stanowisko w jego dawnym wydziale, z którego został w 2018 r. przymusowo przeniesiony. - Sąd mówił o odcinaniu mi dostępu do komputera, o nieudzielaniu urlopu wypoczynkowego, o odmowie wydania nagrań z monitoringu. Tego było naprawdę wiele - relacjonował sędzia Żurek. - Jednak podstawową szykaną było to siłowe przeniesienie mnie do innego wydziału. Sąd wprost oświadczył, że to przeniesienie nie miało żadnych podstaw merytorycznych.
Jak podaje portal Onet.pl, na razie władze krakowskiego sądu i jego nowy prezes Bartłomiej Migda nie spieszą się z wykonaniem decyzji sądu. Wnioskiem sędziego o przywrócenie go na poprzednie stanowisko zająć ma się Kolegium SO w Krakowie. W piśmie, jakie sędzia Żurek otrzymał od prezesa Migdy, czytamy, że dopóki Kolegium w tej sprawie nie zdecyduje, sędzia ma dalej pełnić swoje obowiązki w wydziale w I instancji. Jeśli zaś tego odmówi, może narazić się na zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych - co prezes Migda wprost zaznacza w piśmie do sędziego Żurka.
Okazuje się, że do sprawy pracowniczej Żurka o mobbing 10 marca 2023 roku włączyła się Prokuratora Okręgowa w Katowicach. Jak podaje portal oko.press, zrobiła to kilka dni po wydaniu zabezpieczenia i tuż przed wydaniem wyroku.
Aktualnie prokuratura te dokumenty analizuje i, jak powiedzieli "Gazecie Wyborczej" prokuratorzy z Katowic, rozważają wniesienie apelacji. Dodajmy, apelacji na korzyść pracodawcy, krakowskiego SO — a nie na korzyść pracownika, sędziego Żurka.
