Jak można wyjść z tego sporu? Jak powinna wyglądać reforma sądownictwa, nad którą pracuje rząd?
Odpowiedź na to pytanie należy rozłożyć na dwa obszary: to, co można
zrobić od ręki, i to, co można zrobić w dłuższej perspektywie. O ile
odpowiedź na pierwsze pytanie jest dość prosta, o tyle w przypadku
drugiego sprawa jest już bardziej skomplikowana. Jeżeli chodzi o
działania prezes Manowskiej, to według mojej oceny, bo to jest jej
decyzja i odpowiedzialność, powinna wydać jasne i przejrzyste
zarządzenie co do tego, że Izba Dyscyplinarna nie ma prawa sądzić
i wydawać żadnych orzeczeń. To, czy Izba Dyscyplinarna się do tego
dostosuje, to już całkowicie inny temat. W obliczu orzeczeń TSUE i
wydanego zabezpieczenia każdy, kto ma możliwość, powinien je
zrealizować. I prezes SN taką możliwość ma. W mojej ocenie robi to
jednak połowicznie.
Zgodnie z zarządzeniem I prezes wszystkie napływające po 5 sierpnia
do SN sprawy dyscyplinarne trafiają na jej biurko i nie są wyznaczane w
nich składy ani rozprawy, a w toczących się postępowaniach prezes Izby
Dyscyplinarnej miał zwrócić się do sędziów, by powstrzymali się od
orzekania. W Izbie Dyscyplinarnej ciągle zapadają wyroki, a Komisja
Europejska wnioskuje o nałożenie kar na Polskę.
W obliczu orzeczeń TSUE i wydanego zabezpieczenia każdy, kto ma możliwość, powinien je zrealizować. I prezes SN taką możliwość ma. W mojej ocenie robi to jednak połowicznie.
Zabezpieczenie TSUE jest klarowne, bo mówi o zawieszeniu
jakichkolwiek działań Izby Dyscyplinarnej SN. Nie ma znaczenia, czy są
to nowe, czy stare sprawy. W tym zabezpieczeniu nie ma mowy o tym, że
można zakończyć stare sprawy, a tylko nowe powinny zostać zawieszone.
Tam chodzi o wszystkie sprawy. O zatrzymanie działania organu zwanego
Izbą Dyscyplinarną. Choć I prezes nie może zakazać sędziom sądzić, ma
uprawnienia o charakterze administracyjnym i może zarządzić na przykład,
aby wszystkie sprawy znajdujące się w Izbie Dyscyplinarnej trafiły na
jej biurko. To, co w takiej sytuacji zrobiliby sędziowie tej izby, to
byłaby już ich decyzja. To jest taka „zabawa" w odpowiedzialność. Moim
zdaniem każdy, kto ma kompetencje, powinien je wykorzystać do wykonania
orzeczenia TSUE, które działa w przód, wstecz i dotyczy wszystkich.
Ktoś, kto korzysta połowicznie ze swoich uprawnień, nie wykonuje
zabezpieczenia TSUE. Tak to rozumiem. Tak też brzmiała jedna z tez
wyroku SN z 5 grudnia. W jej myśl każdy jest obowiązany wykonywać
orzeczenia TSUE. Niezależnie, czy jest sędzią, urzędnikiem, czy pełni
jakąkolwiek inną funkcję. Oczywiście w granicach swoich kompetencji.
Skoro TSUE zdecydował o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej
składającej się wyłącznie z sędziów obsadzonych w nowym trybie,
to czy powołani w ten sam sposób sędziowie Izbiy Cywilnej, Karnej czy
Pracy nie powinni powstrzymać się od orzekania?