Sądy „turystyczne” działały już podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver. Teraz podobne sprawdzić się mają u nas w trakcie Euro 2012. Ministerstwo Sprawiedliwości ma już pomysł, jak zorganizować szybką temidę dla stadionowych chuliganów. Pojawić mają się tzw. sądy odmiejscowione. – Pilotażowy projekt jest już gotowy. Wraz z PZPN wybierzemy miejsce, w którym go wypróbujemy – mówi „Rz” Piotr Kluz, wiceminister sprawiedliwości. Jak proces widzi MS?
Rozprawa w trybie przyspieszonym ma się toczyć równocześnie w dwóch miejscach – w sądzie i na stadionie. Uczestnicy będą się porozumiewać za pomocą łączy teleinformatycznych, w drodze tzw. telekonferencji. Zatrzymany za popełnienie przestępstwa, które podlega rozpoznaniu w trybie przyspieszonym, ma nie być doprowadzany do sądu na rozprawę. Przebywał będzie w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu na terenie stadionu. Rozprawę poprowadzić ma sędzia dyżurujący w budynku sądu za pośrednictwem wideokonferencji.
– Środki przekazu wizyjnego są dziś na tak wysokim poziomie, że przygotowanie takiej rozprawy nie byłoby trudne – ocenia Grzegorz Wałejko, zastępca dyrektora Departamentu Sądów Powszechnych w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Zapytani przez „Rz” eksperci nie ukrywali zdziwienia pomysłem MS. – Jestem przeciwny wprowadzaniu takich nowinek, choć może się okazać, że innego wyjścia nie ma – mówi prof. Andrzej Marek z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Paweł Wiliński z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu mimo że jest zwolennikiem rozwiązań praktycznych i wszelkich uproszczeń, ocenia, że wirtualne procesy to nie najlepsze rozwiązanie. Takiego samego zdania jest prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. – Nie wierzę, że to się uda. Zaraz coś się zepsuje, nie zadziała i będzie klapa, i to na arenie międzynarodowej – twierdzi.