Reklama

Sędzia nie można usprawiedliwiać własnych przewinień złą organizacją pracy

Nie można usprawiedliwiać własnych przewinień złą organizacją pracy – uważa Sąd Najwyższy.

Aktualizacja: 05.03.2015 09:22 Publikacja: 05.03.2015 07:19

Sędzia nie można usprawiedliwiać własnych przewinień złą organizacją pracy

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Sędzia nie może powiedzieć, że ma za dużo spraw, i przez rok nie podejmować czynności. Nie tędy droga – tak Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny (sygnatura akt: SNO 6/15) uzasadniał wczoraj utrzymanie surowej kary dyscyplinarnej wymierzonej przez Sąd Apelacyjny – Sąd Dyscyplinarny (SA SD) w Łodzi. Ten ukarał sędziego przeniesieniem na inne miejsce służbowe. Z sądu rejonowego w Zgierzu ma trafić do sądu w apelacji warszawskiej.

Robił, co chciał

Co sędzia miał na sumieniu? SA SD uznał go za winnego tego, że w latach od 2011 do 2013 doprowadził do przewlekłości w 20 sprawach. Bezzsadnie odraczał i odwoływał rozprawy, nie podejmował czynności czy spóźnił się na jedną z sesji ponad godzinę i spóźnienia nie usprawiedliwił. Ponadto przekazał akta jednej ze spraw innemu sędziemu w wydziale, wiedząc, że sprawa ta od pół roku jest w jego referacie. Za każdy z tych czynów dostał kary upomnienia i nagany. Ostatecznie ukarano go przeniesieniem na inne miejsce służbowe.

Odwołania od wyroku złożył obrońca sędziego i zastępca rzecznika dyscyplinarnego. Pierwszy wnosił o zastosowanie łagodniejszej kary. Przekonywał, że sędzia nigdy nie sprawiał żadnych kłopotów. Ma 19-letnie doświadczenie w zawodzie. W ciągu kilku lat tylko raz zgłoszono względem niego uwagi. Zarzucał SA tendencyjność i brak obiektywizmu, podobnie zresztą jak rzecznikowi dyscyplinarnemu.

Sławomir Lerman, zastępca rzecznika dyscyplinarnego SO w Łodzi, chciał dla sędziego ze Zgierza najsurowszej kary: złożenia z urzędu. Zapewniał, że SA nie był tendencyjny, a on sam nieobiektywny tylko dlatego, że zna sędziów z SR ze Zgierza, bo nieraz go wizytował. Przypominał, że orzekając w wydziale karnym SR, sędzia został wcześniej ukarany wytykami i one nie spowodowały żadnej poprawy, wręcz przeciwnie.

Sam sędzia zabrał głos jedynie na krótką chwilę. Twierdził, że padł ofiarą własnej uczciwości, krytykował organizację pracy w wydziale, w którym orzekał. Jako przykład podał, że po powrocie ze zwolnienia lekarskiego przez miesiąc nikt nie wyznaczył mu żadnej sesji.

Reklama
Reklama

SN karę przeniesienia do stolicy utrzymał.

Trzeba się wziąć do pracy

– Wymierzenie najsurowszej kary powinno następować w sytuacjach wyjątkowych. W przypadku przewinień trzeba zachować umiar – odpowiedział SN na żądanie kary złożenia z urzędu.

Sędzia Eugeniusz Wildowicz, sprawozdawca, zwrócił się też do obwinionego:

– Wierzę, że całą sprawę potraktuje pan jako nauczkę i weźmie się do pracy – mówił. Dodał, że nie można wszystkiego zrzucać na złą organizację pracy. Trzeba zmienić swoje zachowanie – apelował do obwinionego. Mówił o ogromnej konkurencji wśród osób, które ubiegają się o wolne miejsce w sądzie. A jeśli się okaże, że w sądzie jest aż tak źle, to może warto poszukać pracy w innym zawodzie prawniczym – sugerował.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Dane osobowe
Kurier zgubił list z banku. NSA zdecydował, kto za to zapłaci
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama