Zaprojektowano je na podstawie szkicu z 1792 roku królewskiego architekta i dekoratora, Jana Krystiana Kamsetzera. Tkaniny w tych reprezentacyjnych wnętrzach należały wówczas do najważniejszych i najdroższych elementów wystroju. Stanisław August bardzo je cenił. A artysta rzemieślnik Karol „Papa” Susson, który zamawiał materiały i zajmował się wykonaniem wszystkich dekoracji drzwi, okien, tronów, miał wysoką pozycję na dworze.
Wzorowane na historycznych draperie wykonano obecnie z zielonej włoskiej tafty i ozdobiono francuskim pasmanteriami. Materiały pomogła wyszukać u europejskich producentów poznańska firma Ridex, wyspecjalizowana w pracach dekoratorskich w zabytkowych wnętrzach, m.in. w Zamku w Łańcucie i Pałacu w Rogalinie.
– To pierwszy krok, który podjęliśmy, za nim pójdą następne – zapowiada prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku. – Jeszcze w tym roku będziemy wymieniać tkaniny w Galerii Królewiczowskiej. W następnym etapie przejdziemy do Sali Starej Audiencjonalnej, gdzie przymierzamy się do najtrudniejszego dzieła – wymiany baldachimu, podniebia i zaplecka w podeście i samym tronie. Wykonanie tego projektu wymaga co najmniej trzech lat.
Kustosze Katarzyna Połujan i Maciej Choynowski przypominają, że gabinet i garderobę zaprojektował Jan Krystian Kamsetzer, ale nie zdążono tego projektu zrealizować, choć z inwentarza wiadomo, że wszystkie tkaniny były już przygotowane. Dopiero po odbudowie Zamku po II wojnie światowej zdecydowano się wrócić do tej pierwotnej koncepcji z czasów stanisławowskich. Nie tylko w dekoracji tkanin, ale także w układzie obrazów na ścianie.