Między końcem XIX wieku a współczesnością – a pokaz obejmuje ten właśnie okres – w kobiecie zmieniło się wszystko, od sylwetki poczynając, na stylu życia kończąc.
Większość sądzi, że królem belle epoque był Henri Toulouse-Lautrec, błyskotliwy portrecista gwiazd paryskich kabaretów. Ale nie – arystokratyczny potomek żył zbyt krótko i reprezentował zbyt wyrafinowany smak, aby zadowolić powszechne upodobania. Natomiast Jules Chéret, dziecko ubogich rzemieślników, osiągnął piękny wiek 96 lat (zmarł w 1932 roku). I to jego okrzyknięto ojcem współczesnego posteru. Równie dobrze można by go mianować ojcem setek cycatych córek, które z równym sukcesem reklamowały czekoladę, jak paliwo. Nic bowiem tak dobrze nie służy komercji, jak obfita pierś i szelmowski uśmiech.
Z kolei Alphons Mucha wykreował ideał secesyjnej damy. Na jego plakatach kobieta wiła się jak otaczająca ją roślinność, z którą splatały się jej bujne loki. W międzywojniu miejsce delikatnej kobiety-pnącza zajęła wyzywająco umalowana chłopczyca.
Natomiast Związek Radziecki lansował babę jak piec z żelaznym umięśnieniem, zdolną podjąć się profesji zastrzeżonych do tej pory wyłącznie dla mężczyzn.
Ten typ pojawia się u Kazimierza Malewicza – w syntetycznej, zgeometryzowanej wersji, a także u Wojciecha Fangora (w latach 50. XX wieku wziętego plakacisty), piewcy socrealistycznej urody.