Drzeworyty, malowidła na jedwabiu, rzemiosło artystyczne pochodzą z kolekcji Feliksa Jasieńskiego.
Pokaz przypomina o podwójnym jubileuszu. 15-leciu działania muzeum, powstałego dzięki Andrzejowi Wajdzie i Krystynie Zachwatowicz. I 80. rocznicy śmierci jego patrona – Feliksa "Mangghi" Jasieńskiego. Estety, oryginała, bohatera krakowskich anegdot i kabaretu Zielony Balonik. Wielkiego miłośnika sztuki japońskiej.
"Manggha" – przydomek, którym się podpisywał, a zarazem tytuł jego esejów – pochodzi od nazwy albumu z XIX-wiecznymi drzeworytami japońskiego artysty Katsushika Hokusaia.
Jasieński zgromadził ogromną kolekcję japoników i sztuki europejskiej nimi inspirowanej, liczącą 15 tys. obiektów. W 1920 roku ofiarował ją Muzeum Narodowemu w Krakowie.
Najpiękniejsze dzieła z tych zbiorów składają się na obecną wystawę. Jej trzon stanowi grafika i malarstwo. Barwne drzeworyty Hokusaia i Utagawy Hiroshige przedstawiają głównie pejzaże. Na wielu z nich powtarza się widok góry Fudżi, ale żaden z obrazów nie jest identyczny, bo artyści z niezwykłą wrażliwością oddają zmiany pory dnia i roku.