– Pierwsze zdjęcie do tego reportażu zrobiłem na Dworcu Zachodnim w Warszawie 9 kwietnia przed katastrofą. To to ujęcie, na którym ktoś w oknie pociągu trzyma w dłoniach fotografię oficera zastrzelonego w Katyniu. Miało otwierać zupełnie inną opowieść.
Kategoria Cywilizacja
Kolejny kadr to już jednak nie uroczystości katyńskie, a zabezpieczanie wraku samolotu przez służby rosyjskie.
– Sam latałem tym samolotem do Paryża i Afganistanu. Znałem wielu jego pasażerów, fotografowałem ich. Ale w lasku smoleńskim nie byłem w stanie podejść bliżej, choć można było. Wolałem fotografować przez drzewa. Pokrzepiający był smutek zwykłych, rosyjskich żołnierzy, a przerażający ogrom trumien przywożonych byle jak, różnymi środkami transportu, m.in. na dachu starej czerwonej łady. Dlatego to utrwaliłem.
Pierwszy polski hołd dla ofiar katastrofy oddawany na lotnisku Okęcie fotografowali wszyscy, Maksymilian Rigamonti również.