Zrekonstruowane 1:1 dłonie Chrystusa z wielkiej rzeźby Jezus Chrystus Król Wszechświata ze Świebodzina, okładki pisma „Fronda", film wideo pokazujący oprawę meczu Legii Warszawa z napisem na trybunach „Boże Chroń Fanatyków"... Wchodząc do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, trudno uwierzyć, że to ta sama instytucja, która opowiada się za awangardą i sztuką krytyczną. A więc żart, prowokacja?
– Sztuka o charakterze narodowym zdominowała wyobraźnię społeczną w Polsce, od hip-hopu po kino wysokobudżetowe. Nasiliło się to po śmierci Jana Pawła II, a jeszcze bardziej po Smoleńsku. A my w galeriach jesteśmy na nią kompletnie zamknięci – deklarują Łukasz Ronduda i Sebastian Cichocki, kuratorzy wystawy „Nowa sztuka narodowa".– Zresztą dla tych artystów nie jesteśmy atrakcyjni. Uważają galerie współczesne za esencję salonu, układu, cywilizację śmierci. Dla nich sztuka nowoczesna to propaganda zepsutego świata, dokładnie jak dla nas ich twórczość to propaganda nacjonalizmu, zaściankowości. Chcemy zerwać z takim podziałem na lepszych i gorszych.
Wchodzących wita wielki mural powstańców atakujących niemieckie tanki. To kicz patriotyczny w czystej postaci. W dalszych salach jest go o wiele więcej: dziewczynka na obelisku bawiąca się pękniętym na pół samolotem (projekt pomnika w Smoleńsku) czy Grób Pański w kształcie samolotu Tu-154 z figurą Chrystusa i monstrancją w kabinie pilotów.
Kuratorów pokazu jest dwóch, ale mam wrażenie, że rozmawiam z jedną osobą. Sebastian Cichocki zaczyna zdanie, ale kończy je Łukasz Ronduda. Każdy wątek ciągną wspólnymi siłami: