MiTo jest równocześnie galerią, księgarnią i kawiarnią. Artysta zdecydował, że do ruchliwej, wielofunkcyjnej przestrzeni publicznej nie pasuje typowa galeryjna ekspozycja. Wystrój wnętrza podsunął mu inne rozwiązanie. Białe ściany w MiTo przypominają wielkie arkusze papieru, a zarazem rytmicznie wkomponowane w nie metalowe otwory tworzą geometryczną kompozycję, którą artysta postanowił w swojej instalacji wykorzystać i uwypuklić, łącząc zaznaczone punkty kolorowymi liniami. Nie rysował ich jednak ołówkiem, pastelami, czy farbą, tylko rozpiął na ścianach wielobarwne sznurki, jakby to była mityczna nić Ariadny. Tak powstała labiryntowa struktura, przetykana malarskimi pędzlami, wetkniętymi w otwory i uzupełniona dwiema maskami, symbolizująca poszukującego drogi w tym labiryncie człowieka.
- W mojej sztuce działania z linią zawsze były ważne. Pojawiały się w Rymie, Wilnie, Warszawie - mówi „Rz" artysta. Linia to moja specjalność Ale takiej, jak w galerii MiTo jeszcze nie miałem. Z tej wystawy już rodzi się cykl moich następnych prac - monotypii z odbitą linią sznura na białym papierze.
Dodajmy, że wcześniejsze „rysowane" w przestrzeni akcje artysty polegały przeważnie na tworzeniu „na żywo" obrazu na papierze, ścianach lub podłodze galerii
Wystawa w galerii MiTo ma tytuł „Gdzie jest Stasys?", które można różnie interpretować.
Kurator pokazu Sewer Szymon w dopełniającym pokaz-manifeście prowokacyjnie pisze o Stasysie: