Inwazja krzykliwych barw stała się faktem. Wernisaż w praskiej Wytwórni pokazał, że Warszawa nie jest już miastem spokojnym i bezpiecznym. Jak mówi tytuł wystawy malarstwa Marii Piątek, stała się „miejscem zbiórki do ewakuacji”. Przed czym będziemy uciekać? W tej artystycznej wizji stolicę kolejny raz czeka los miasta Feniksa. Jak się jednak okazuje, widmo zagłady wcale nie musi oznaczać końca. Tu jest początkiem.
[srodtytul]Bolesne zmiany[/srodtytul]
– Atmosfera zagrożenia obecna na tych płótnach to zapowiedź nieuchronnych zmian – mówi autorka. – Tempo życia w Warszawie pcha do zmian, nawet jeśli to „przepoczwarzanie” bywa bolesne.
Artystka doświadcza stolicy nader ciężko. Na kilkunastu płótnach – akrylowych i olejnych – aż roi się od eksplozji, bombardowań oraz potworów, które dotychczas nawiedzały raczej Nowy Jork czy Tokio. A jednak Godzilla i King Kong czują się w Warszawie jak w domu.
Przy całym ogromie zniszczeń i niezwykłych anomalii, które pojawiają się na pracach, odbieramy je pozytywnie. A to m.in. dzięki zastosowaniu kontrastowych, intensywnych kolorów i symboli zakorzenionych w miejskiej mitologii.