Z dzisiejszej perspektywy – wysmakowana, lecz niewyróżniająca się wśród wówczas mnogich "informeli" artystów wyzwolonych od socdoktryny. Szarobure tło, na nim rozrzucone znako-kształty; dookoła nich – jaśniejsze plamy. Ważniejszy jest tytuł: "Obraz II". To znaczy, że od tego momentu autor uznał się za człowieka świadomego i odpowiedzialnego za wybory. Opowiedział się za sztuką niefiguralną i tak trwa do dziś. Dla pokolenia urodzonego w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia nie było innej drogi ku poznaniu jak przez abstrakcję. Po 1956 roku uwierzyli na nowo w sens życia, pracy, nauczania.
W twórczości Gierowskiego widać prawość, otwarty umysł i uduchowienie. To nie jest abstrakcja dekoracyjna, pusta, bezmyślna. Obrazy w Salonie ASP, te wczesne, z lat 60., są hymnem ku czci materii. Szlachetnej, jakby starej, ale uwodzicielsko tajemniczej. Nieco późniejsze kompozycje, z połowy dekady, nabierają metafizycznego rozpędu.
Gierowski chciał zrównać odkrycia fizyki z postępem w sztuce (bo jeszcze wtedy wierzono w ruch do przodu w nauce i twórczości). Starał się wyrazić obrazami odczucie kosmicznej przestrzeni, ruchu, czasu, dźwięku. Malował abstrakcyjne pojęcia. W dwóch wymiarach, na płótnie. Ambitne założenie! Jednak skazane na porażkę, mówiono. Nie da się niegdysiejszymi metodami mówić o ultranowoczesnych koncepcjach.
Patrzę teraz na te prace. I wydaje mi się, że właśnie one doskonale pokazują nasze wyobrażenia o tym, co empirycznie niedostępne. Co umowne, lecz ogólnie zrozumiałe. Pół wieku temu taki był intelektualno -artystyczny klimat. Gierowski go uchwycił.
Teraz skok do Galerii aTAK. Nowy (choć wiekowy) Gierowski już nie patrzy w gwiazdy. Nie rozważa czasoprzestrzeni na płótnie. Na pozór zawęził zainteresowania. Stąpa po ziemi. Rozgląda się dookoła, kontempluje naturę. W jego obecnych obrazach widzę fascynację przyrodą. To impresyjne kompozycje w oszałamiająco radosnych kolorach. Wiosenna łąka, deszcz, las. Jak u starego Moneta, z maniackim uporem malującego nenufary we własnym ogrodzie.
Zadziwiające są drogi malarstwa: Monet doszedł od impresjonizmu do prawie-abstrakcji; Gierowski od abstrakcji pojęciowej dotarł do impresji o świecie. W obydwu przypadkach przeobrażenia dowodzą wierności sobie.