Nic nie dowodzi tego bardziej, niż otwarta 13 lutego w MoMA ekspozycja „Picasso Guitars: 1912–1914", na której już od progu podziwiać można takie właśnie zapomniane dzieło; niemal cudem odnalezione i przywrócone na należne mu miejsce w stałej kolekcji, w wyniku przypadkowej muzealnej kwerendy. Gdyby więc nie zapytanie o zapomnianą pracę Picassa, zapewne nigdy nie doszłoby do organizacji tej wystawy, a podręczniki historii sztuki współczesnej w dalszym ciągu pomijałyby jedną z najważniejszych prac rzeźbiarskich dwudziestego stulecia – jak nazwał „Martwą naturę z gitarą" (1913) Holland Cotter, krytyk z „New York Timesa". Dlaczego skromna, szara płaskorzeźba z papieru, zrealizowana nieco później w wersji metalowej, doczekała się tak pochlebnej oceny ze strony uznanego nowojorskiego krytyka? I z jakich powodów jego pogląd najwyraźniej podzielił zespół kuratorski, czyniąc z tej akurat konkretnej pracy najważniejszy eksponat wystawy?
Zapewne dlatego, że Picasso za pomocą tej prostej konstrukcji z tektury postawił kilka ważnych pytań natury estetycznej i ontologicznej, które okazały się najbardziej istotne dla kierunku rozwoju sztuki na przełomie XIX i XX stulecia. Pierwszym z nich, i bodaj najważniejszym, było pytanie o nową definicję realizmu, nadwątloną nie tylko poprzez rozwój technik fotograficznych, ale też przez intelektualne wyczerpanie jego wciąż jeszcze wówczas obowiązującej, dziewiętnastowiecznej formuły. Za tym poszła jeszcze kwestia miejsca „starego"i „nowego" realizmu w artystycznej hierarchii, a więc i problem „wartości" sztuki awangardowej, zwłaszcza kryteriów i metod jej oceny...
Tekturowa „Gitara", której fotografie zrobione w 1912 roku na tle paryskiej pracowni Picassa zamieścił periodyk artystyczny – „Les Soirees de Paris" – w tamtym momencie nie bez powodu została odebrana jako swoista prowokacja. Policzek dla tradycyjnie rozumianego piękna i obowiązującego kanonu estetycznego. Natychmiast stała się też koronnym dowodem na to, że kultura europejska kona w konwulsjach modernistycznej dekadencji. Obiekt przez chwilę zaznał w ten sposób wątpliwej, skandalizującej sławy nie tylko w wąskim kręgu przedstawicieli paryskiej awangardy, ale także wśród szerokiej publiczności.