Przez 30 ostatnich lat dzieło Gierymskiego było w posiadaniu niemieckich właścicieli, dlatego sądowe dochodzenie własności portretu, po którym ślad zaginął w 1944 r., nie było moż- liwe. Gdy obraz zajęto w domu aukcyjnym, w grę wchodziły tylko negocjacje Trwały siedem miesięcy.
Poczucie sprawiedliwości uniemożliwiało zapłatę wartości rynkowej – powiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski. – Pomógł nam niemiecki sekretarz kultury Bernd Neumann.
Wypłatę formalnego odszkodowania właścicielom obrazu sfinansowało PZU, które pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego stworzyło zręby funduszu mającego pomóc w odzyskiwaniu narodowego dziedzictwa.
To nasz patriotyczny obowiązek, chcemy być mecenasem sztuki – stwierdził prezes Andrzej Klesyk.
PZU pomoże sfinansować konserwację "Pomarańczarki", miejscami uszkodzonej – mówi Agnieszka Morawińska, dyrektor Muzeum Narodowego, prawowitego właściciela obrazu. – Dzieło pokażemy po zakończeniu remontu naszej siedziby.