Eltono dla Art&Business

Z Eltono rozmawia Łukasz Greszta

Aktualizacja: 14.09.2011 12:54 Publikacja: 14.09.2011 12:35

Eltono maluje mural na warszawskiej Woli, zdj. dzięki uprzejmości fundcji vlepvnet/mrufig

Eltono maluje mural na warszawskiej Woli, zdj. dzięki uprzejmości fundcji vlepvnet/mrufig

Foto: materiały prasowe

Podczas jednej z rozmów powiedział „Gdybym namalował tutaj wielką Myszkę Miki z siekierą  i krwawymi zębami, dookoła roiłoby się od dziennikarzy, a jakaś  firma zaproponowałaby, że zrobi T-shirty z moimi pracami. Ale to nie dla mnie". Język, jakim posługuje się ten francuski artysta, nie ma nic wspólnego z popkulturową papką. Eltono wybrał własną drogę, którą konsekwentnie realizuje. Jego prace odbiegają od większości murali na świecie. Dzięki fundacji Vlep[v]net artysta pojawił się w Warszawie, aby swoje „linie proste" nanieść na jedną z kamienic na Woli.

Art&Business na Facebooku

Art & Business: Na początek powiedz, na czym polega siła Twoich abstrakcyjnych prac w przestrzeni miejskiej?

Eltono:

Sztuka abstrakcyjna na ulicy jest czymś całkowicie innym niż cała przestrzeń, jaka ją otacza. Na ulicach dostajemy jasne i przejrzyste przekazy. Wszystko jest bardzo podstawowe, a ludzi traktuje się jak idiotów. Reklamy mówią do nas: „Jeśli będziesz używał tego dezodorantu, będziesz przystojny jak ten koleś". Przekazy wizualne są bardzo głupie, cała reszta to prosta informacja – idź w prawo, idź w lewo, zatrzymaj się. Dlatego wydaje mi się, że abstrakcja tak dobrze sprawdza się na ulicy. To są otwarte drzwi do wyobraźni. Kiedy ktoś  się zatrzyma na minutę, niech to będą nawet dwie sekundy i popatrzy na moje prace oraz zastanowi się, co w nich widzi, to już  będzie to jakiś wyłom. Abstrakcja na ulicach sprawia, że widzimy coś innego.

A&B: Jaki był Twój cel? Co chciałeś osiągnąć podczas realizacji swojej pracy w Warszawie?

ET:

To był cały proces, nie chodziło tylko o sam mural. Zależało mi na stworzeniu pewnej relacji z otoczeniem, z okolicznymi mieszkańcami. Rozpocząłem właśnie od rozmów z nimi i przyniosło to właściwy efekt. Kiedy skończyłem pracę, byli bardzo zadowoleni. W każdej rozmowie powtarzali, że dziękują za to, co tu zrobiłem. Myślę, że właśnie to było ważne – tworzenie sztuki, która jest dostępna dla wszystkich. To jest zupełnie coś innego, niż kiedy malujesz obraz i ktoś go kupuje, by cieszyć się nim w zamknięciu. Tym wszyscy mogą się cieszyć. I sądzę, że dlatego tak dobrze to się sprawdza.

Podczas jednej z rozmów powiedział „Gdybym namalował tutaj wielką Myszkę Miki z siekierą  i krwawymi zębami, dookoła roiłoby się od dziennikarzy, a jakaś  firma zaproponowałaby, że zrobi T-shirty z moimi pracami. Ale to nie dla mnie”. Język, jakim posługuje się tenfrancuski artysta, nie ma nic wspólnego

z popkulturową papką. Eltono wybrał własną drogę, którą konsekwentnie realizuje. Jego prace odbiegają od większości murali na świecie. Dzięki fundacji Vlep[v]net artysta pojawił się w Warszawie, aby swoje „linie proste” nanieść na jedną z kamienic na Woli.

Art & Business: Na początek powiedz, na czym polega siła Twoich abstrakcyjnych prac w przestrzeni miejskiej?

Eltono: Sztuka abstrakcyjna na ulicy jest czymś całkowicie innym niż cała przestrzeń, jaka ją otacza. Na ulicach dostajemy jasne i przejrzyste przekazy. Wszystko jest bardzo podstawowe, a ludzi traktuje się jak idiotów. Reklamy mówią do nas: „Jeśli będziesz używał tego dezodorantu, będziesz przystojny jak ten koleś”. Przekazy

wizualne są bardzo głupie, cała reszta to prosta informacja – idź w prawo, idź w lewo, zatrzymaj się. Dlatego wydaje mi się, że abstrakcja tak dobrze sprawdza się na ulicy. To są otwarte drzwi do wyobraźni. Kiedy ktoś  się zatrzyma na minutę, niech to będą nawet dwie sekundy i popatrzy na moje prace oraz zastanowi się, co w nich widzi, to już  będzie to jakiś wyłom. Abstrakcja na ulicach sprawia, że widzimy coś innego.

A&B: Jaki był Twój cel? Co chciałeś osiągnąć podczas realizacji swojej pracy w Warszawie?

ET: To był cały proces, nie chodziło tylko

o sam mural. Zależało mi na stworzeniu pewnej

relacji z otoczeniem, z okolicznymi mieszkańcami.

Rozpocząłem właśnie od rozmów z nimi

i przyniosło to właściwy efekt. Kiedy skończyłem

pracę, byli bardzo zadowoleni. W każdej

rozmowie powtarzali, że dziękują za to, co tu

zrobiłem. Myślę, że właśnie to było ważne – tworzenie sztuki, która jest dostępna dla wszystkich. To jest zupełnie coś innego, niż kiedy malujesz obraz i ktoś go kupuje, by cieszyć się nim w zamknięciu. Tym wszyscy mogą się cieszyć. I sądzę, że dlatego tak dobrze to się sprawdza.

Podczas jednej z rozmów powiedział „Gdybym namalował tutaj wielką Myszkę Miki z siekierą  i krwawymi zębami, dookoła roiłoby się od dziennikarzy, a jakaś  firma zaproponowałaby, że zrobi T-shirty z moimi pracami. Ale to nie dla mnie". Język, jakim posługuje się ten francuski artysta, nie ma nic wspólnego z popkulturową papką. Eltono wybrał własną drogę, którą konsekwentnie realizuje. Jego prace odbiegają od większości murali na świecie. Dzięki fundacji Vlep[v]net artysta pojawił się w Warszawie, aby swoje „linie proste" nanieść na jedną z kamienic na Woli.

Pozostało 88% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl