Gruppa wystawia nowe prace w Galerii Milano

Legendarna Gruppa znowu razem wystawia – w stołecznej Galerii Milano - pisze Monika Małkowska

Publikacja: 02.03.2012 13:41

Gruppa w stołecznej Galerii Milano

Gruppa w stołecznej Galerii Milano

Foto: Galeria Milano

"Cudotwórca i jego pięciu kolegów" – ta lekko kpiarska nazwa pierwszej po wielu latach wystawy Gruppy zawiera element zagadki. Kim jest tytułowa postać obdarzona ponadludzką mocą? Kogo zaś mianuje się jego kolegami? Tak czy siak, w sumie sześciopak. Znów. W dodatku eksponowany towar nie retro, lecz same świeżynki.

Naprawdę zaciekawiona, pobiegłam do Galerii Milano. Ofiarnie: deszcz, budowa stadionu, błoto. Rekompensatą – porcja wrażeń. Niekoniecznie pozytywnych. Ale istotnych. Bo wiem, gdzie są chłopcy z tamtych lat. Lat stanu wojennego i po, lat dzikich, estetycznie i etycznie rewolucyjnych. Gruppa wtedy tronowała. Ze stołecznych wyżyn nadawała ton, obok równie ambitnej i wybitnej konkurencji z kilku innych miast.

Był to czas pracy zespołowej, w Łodzi działała Łódź Kaliska, we Wrocławiu – Luxus i Pomarańczowa Alternatywa, w Poznaniu – Koło Klipsa, na Wybrzeżu – antykomunistyczne podziemie, bez nazwy. Zasada „kupą mości panowie" dawała wówczas najlepsze wyniki. Członkowie Gruppy nie tylko razem wystawiali, również zdarzało im się wspólnie pracować nad jednym płótnem.

Teraz w duecie wystąpili jedynie Jarosław Modzelewski/Marek Sobczyk.

Przedstawili dwie prace, trudząc się przy nich nie jednocześnie (jak drzewiej bywało), ale kolejno, pojedynczo. To wyraźnie widać w przypadku kompozycji „Zaglądanie pod obraz". Część Sobczyka, to litero-cegły (treść trudna do odszyfrowania). Na tym tle imitującym mur Modzelewski namalował ołtarz – Madonnę z Dzieciątkiem, przed którą dzieci ustawiają kwiatki. Przy lewej krawędzi w kilku miejscach tkanina podobrazia została zaatakowana ostrym narzędziem; przez powstałe dziury można zajrzeć pod obraz. Hm, nie zachwyca. Jakoś te dwie konwencje zgrzytają, nie ma treściowej, ani wizualnej spójni.

Udało się to przy drugim dziełku, złożonym wyłącznie z tekstu. Białe litery na ciemnobrązowym podkładzie; farba z liter starta, zdrapana w ostatniej chwili przed zaschnięciem. Napis podobno wyłowiony z sieci: Za tę krew Twoją ja krew z miliona ludzi wytoczę, tak mi śmiercią swoją niewinną, Zosiu, dopomóż!". Autor – Feliks Dzierżyński. Mocne słowa, nic poza tym. Efekciarski zabieg.

Ryszard Grzyb od co najmniej dwudziestu lat trzyma sztamę z fauną. Tym razem jego ulubieńcy – słoń, nosorożec, zając plus koń i jeleń pojawiają się w technice pastelu. Jest kolorowo egzotycznie, pięknie. Nie trzeba szukać podtekstów, Grzyb tak ma.

Paweł Kowalewski, artysta-biznesmen, zajął się zakazami. Znaki „stop" i inne formy ostrzegające przed niedobrymi konsekwencjami – oto temat serii zdjęć. Ważny kontekst, w którym dany zakaz się pojawia. Coś w tym jest, rzecz do rozważań. Ryszard Woźniak czegoś chce od van Gogha. Używa oblicza geniusza jako figuralnego elementu abstrakcyjnych obrazów. Na pewno o coś chodzi, ale nie chce mi się dociekać.

No i Włodzimierz Pawlak. Osobna półka, wydzielony stoliczek. Na tym stoliczku – pięć obrazków z wariacjami na temat „Czarnego kwadratu" Malewicza. W tej scenerii – sześć rzeźbo-obiektów, wszystkie grubo pokryte białą farbą. Nieduże gadżety złożone z odpadów. Śrubki, dupki, dyrdymałki, pędzle ławkowce, wyciśnięte tuby po farbach. Świetne. Błyskotliwe. Widomy dowód, że farba scala świat, nie tylko malarzom. Autor zatytułował inscenizację „Apoteoza Gruppy".

Aneks do pokazu stanowi wznowiony po kilku dekadach periodyk zespołu „Oj dobrze już". Ręcznie wykonane okładki przez sześciu bohaterów, każda inna. Zawartość zina taka sama: teksty, szkice i poematy ex-członków Gruppy. Jak dla mnie, znów Pawlak najlepszy. Przedstawił utwory (twory?) wierszopodobne. Krótkie, czterolinijkowe. Wersy układają się w rytmy, liczba słów wedle klasycznych reguł, jednak maszynopisu nie sposób odczytać. Litery włażą na siebie, tłoczą się; a te, które widać, formują wyrazy w nieistniejącym języku. Bełkot imitujący sztukę. Oj, dobrze już. Choć wcale nie Gruppowo.

Wystawa czynna do 17 marca

"Cudotwórca i jego pięciu kolegów" – ta lekko kpiarska nazwa pierwszej po wielu latach wystawy Gruppy zawiera element zagadki. Kim jest tytułowa postać obdarzona ponadludzką mocą? Kogo zaś mianuje się jego kolegami? Tak czy siak, w sumie sześciopak. Znów. W dodatku eksponowany towar nie retro, lecz same świeżynki.

Naprawdę zaciekawiona, pobiegłam do Galerii Milano. Ofiarnie: deszcz, budowa stadionu, błoto. Rekompensatą – porcja wrażeń. Niekoniecznie pozytywnych. Ale istotnych. Bo wiem, gdzie są chłopcy z tamtych lat. Lat stanu wojennego i po, lat dzikich, estetycznie i etycznie rewolucyjnych. Gruppa wtedy tronowała. Ze stołecznych wyżyn nadawała ton, obok równie ambitnej i wybitnej konkurencji z kilku innych miast.

Pozostało 82% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl