„Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było” (Mt 19,8), czyli wciąż o zakazie rozwodów
W poprzednim felietonie poruszyłem kwestię konkurencji między prawem państwowym a religijnym. Próbowałem wykazać, że włączanie normy religijnej do porządku świeckiego może być szkodliwe nie tylko dla ogółu społeczności, której część danej wiary nie podziela, ale także dla samej wspólnoty religijnej. Moje rozważania mogą wydawać się kontrowersyjne, dlatego przytoczę słowa Jana Pawła II, który ostrzegał przed niebezpieczeństwami związanymi z mieszaniem religijnego i świeckiego porządku prawnego: „Bardzo trudne są sytuacje, w których norma o charakterze czysto religijnym staje się prawem państwowym, lub jest tak traktowana bez uwzględniania różnicy między funkcją religii a funkcją wspólnoty politycznej. Utożsamienie prawa religijnego z prawem państwowym może prowadzić do całkowitego zniesienia wolności religijnej, a nawet ograniczyć czy zlikwidować inne niezbywalne prawa ludzkie” (Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1991: „Poszanowanie sumienia każdego człowieka warunkiem pokoju”). Kontynuując temat, chciałbym przyjrzeć się sytuacji osób rozwiedzionych, w szczególności w świetle prawa Kościoła katolickiego.