Nietrudno o wrażenie, że najnowsze wydanie „Rzeczy o prawie” sponsoruje sztuczna inteligencja. Czytelnik dowie się, jak radzą sobie z nią, albo jak chcą ją okiełznać organy nadzoru konkurencji. Piszemy też, że sztuczna inteligencja już pomaga przeszukiwać rejestry znaków towarowych i oceniać zasadność opatentowania wynalazku.
Szerzej rozumiana cyfrowość zdominowała jednak nie tylko wydanie naszego tygodnika, ale też mocno wpłynęła na publiczną dyskusję o prawie w minionym tygodniu. Stało się tak m.in. po wyroku warszawskiego Sądu Okręgowego z 13 marca 2024 r., dotyczącego usuwania treści i blokowania kont na Facebooku. W przełomowej sprawie wytoczonej przez polską organizację non-profit sąd przychylił się do jej twierdzeń. Uznał, że Meta, właściciel m.in. Facebooka i Instagrama, nie może arbitralnie decydować o blokowaniu. Nakazał przywrócenie wszystkich usuniętych kont, stron i grup, a także publikację przeprosin stwierdzających, że blokada treści naruszyła dobra osobiste, czyli wolność słowa i swobodę komunikowania się.