Reklama
Rozwiń

Filip Elżanowski, Krzysztof Jaroszyński: Mieć plany to myśleć o skutkach

Gdy plan zagospodarowania przestrzennego obejmuje atrakcyjne nieruchomości, może bardzo obciążyć gminę.

Publikacja: 06.09.2022 10:21

Filip Elżanowski, Krzysztof Jaroszyński: Mieć plany to myśleć o skutkach

Foto: Adobe Stock

O prawnych możliwościach zabudowy terenu rozstrzyga przyjmowany przez gminę miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który z zasady nie jest obligatoryjny, ale przepisy ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym czynią z niego podstawowy instrument gospodarki przestrzennej. Bez niego trudno zmienić sposób użytkowania gruntu lub zlokalizować inwestycję o większej skali. Plan miejscowy ma status aktu prawa miejscowego, który kształtuje treść prawa własności nieruchomości wraz z innymi przepisami prawa (art. 6 ust. 1 ustawy). Ustawodawca, potwierdzając, że każdy ma prawo do zagospodarowania swojej nieruchomości, wyraźnie zastrzega, że te zamierzenia muszą być zgodne z warunkami przyjętymi w planie miejscowym (art. 6 ust. 2 pkt 1). Wydawana w razie braku planu decyzja o warunkach zabudowy ma ograniczenia, jeśli chodzi o dopuszczalność jej wydania dla nowej zabudowy (zasada dobrego sąsiedztwa). Z kolei ustalenia planu miejscowego mogą najpoważniej ograniczać własność nieruchomości. Plan miejscowy może być przyjęty niemal wszędzie, a ograniczenia z niego wynikające sięgają nawet zakazu zabudowy (art. 15 ust. 2 pkt 9 ustawy).

Pozostało jeszcze 90% artykułu

PRO.RP.PL tylko za 39 zł!

Przygotuj się na najważniejsze zmiany prawne w 2025 r.
Wszystko o składce zdrowotnej, wprowadzeniu kasowego PIT i procedury SME. Raporty biznesowe, analizy ekonomiczne, webinary oraz użyteczne kalendarium.
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Dobre wieści dla hejterów
Rzecz o prawie
Arkadiusz Krupa: Niezadowolenie ponad podziałami
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Myśląc o rozejmie Bożym
Rzecz o prawie
Robert Damski: O tym co spotyka komornika
Rzecz o prawie
Filip Tohl, Norbert Stachura: Zaangażowanie w urzędówki? Jako adwokaci bywamy nieracjonalni