W badaniu ManpowerGroup przeprowadzonym jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie firmy przejawiały sporo chęci do zwiększania zatrudnienia w II kwartale tego roku. Czy widać, że wojna wymusza zmianę tych planów?
Prognoza na drugi kwartał była w naszym badaniu bardzo mocna a z kolei dane dotyczące zatrudnienia, bezrobocia, popytu na pracę pokazują, że pierwsze miesiące tego roku przyniosły kontynuację odbicia po pandemii. To oznacza, że zapotrzebowanie na pracowników, na talenty pozostaje bardzo silne. Wprawdzie ekonomiści obniżyli prognozy wzrostu gospodarczego w 2022 roku, ale były one tak wysokie, że nawet po korekcie wyglądają całkiem dobrze. Co więcej, dane dla Polski wskazują, że jest to jeden z najsilniejszych rynków pracy w Europie a może nawet w świecie. Tak więc, chociaż jest jeszcze za wcześnie, by w pełni ocenić skutki wojny w Ukrainie, to na pewno możemy stwierdzić, że w przeszłości rzadko kiedy zapotrzebowanie na pracowników, a więc i możliwości wchłonięcia strumienia uchodźców przez rynek pracy, były w Europie tak duże jak obecnie. Mamy dzisiaj sprzyjające warunki gospodarcze i demograficzne, by przyjąć uchodźców, którzy szukają nie tylko miejsca do życia, ale i do pracy. Można to uznać za promyk nadziei w tej ogromnej ludzkiej tragedii, jaka rozgrywa się teraz w Ukrainie.
Z badań wynika, że uchodźcy z Ukrainy są na ogół dobrze wykształceni a bliskość kulturowa też powinna ułatwić ich integrację na rynku pracy. Jakie mogą być główne wyzwania związane z tą integracją?
Przyjechałem na krótko do Polski już po wybuchu wojny i tym, co było dla mnie bardzo niezwykłym, ale też bardzo pozytywnym zjawiskiem, jest szybkość, z jaką wprowadzono zmiany w polskich przepisach pozwalające uchodźcom z Ukrainy włączyć się niemal natychmiast do rynku pracy i do społeczeństwa. W ciągu kilku tygodni objęto ich świadczeniami socjalnymi, opiekuńczymi, zapewniając też dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji i prawo do pracy. W podobnym tempie wprowadzono przepisy dotyczące tymczasowej ochrony uchodźców z Ukrainy w całej Unii Europejskiej. To bardzo ważny krok -zupełnie odmienny od działań, które obserwowaliśmy podczas innych kryzysów uchodźczych. Jestem przekonany, że szczególnie Polska zasługuje na duże uznanie za bardzo szybkie otwarcie swojego rynku pracy dla Ukraińców, które podjęła też Europa. Ludzie w Stanach Zjednoczonych nie mają pojęcia o wielkości Polski i skali jej pomocy dla uchodźców. Po powrocie do USA, podczas wywiadów i niedawnych spotkań z przedstawicielami Białego Domu zwracałem uwagę, że gdyby USA miały pomóc uchodźcom z Ukrainy na taką skalę, jak to zrobiła Polska, oznaczałaby to przyjęcie 35 mln uchodźców do USA w ciągu czterech tygodni.
Po pierwszych wyzwaniach humanitarnych przychodzą teraz kolejne, może jeszcze większe..