Możliwości rozwoju (zwłaszcza rozwoju umiejętności przywódczych), elastyczność warunków pracy oraz poczucie sensu wykonywanych zadań- tego oczekują od pracodawców przedstawiciele pokolenia Y( urodzeni po 1982 r.), czyli tzw. Millenialsi. Według najnowszej, piątej już edycji badania pokolenia Y, The 2016 Deloitte Millennial Survey, którym firma doradcza Deloitte objęła prawie 7,7 tys. młodych ludzi na świecie wiele przedsiębiorstw będzie musiało zawalczyć o utrzymanie pracowników z pokolenia Y na dłużej. Większość badanych szykuje się bowiem do zmiany pracodawcy.
A w ankiecie uczestniczyli młodzi ludzie w dobrej sytuacji zawodowej- z wyższym wykształceniem i zatrudnieni w pełnym wymiarze godzin.
Chcą być zauważeni
- Taka postawa millenialsów jest dużym problemem dla tych rynków, na których już dziś stanowią oni największą grupę wśród pracujących. Tak jest, m.in.: w Stanach Zjednoczonych – wyjaśnia Natalia Pisarek, lider zespołu Human Capital Consulting w Deloitte. Jak zaznacza, deklaracja o chęci odejścia z firmy dotyczy także tych osób, które zajmują wyższe stanowiska kierownicze.
Również w tej grupie nie brakuje pracowników, którzy zgłaszają obawy co do braku możliwości rozwoju umiejętności przywódczych i poczucia, że są niezauważani. W sumie aż 63 proc. przedstawicieli pokolenia Y uważa, że ich umiejętności przywódcze nie są w pełni rozwijane To oni stanowili sporą część z 44 proc. badanych, którzy deklarowali chęć zmian w karierze w najbliższych dwóch latach.
Młodym ludziom doskwiera też brak elastyczności warunków pracy. Co prawda ponad dwie trzecie z nich ma już elastyczny czas pracy, ale dużo rzadziej niżby chcieli mogą pracować zdalnie. Taką sposobność ma 43 proc. badanych (co starsze pokolenie i tak może uznać za duży odsetek), ale gotowość do pracy z domu, czy innego miejsca- z dala od biura, deklaruje trzy czwarte z Millenialsów.