Efekt jest taki, że więcej niż rok temu płacimy dziś m.in. za pieczywo. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w maju jego ceny były wyższe o 5,7 proc. niż rok wcześniej. Mąka podrożała w tym czasie o 2,6 proc., ryż – o 2,4 proc., a makarony – o 2,7 proc.
– Polska jest częścią globalnego rynku, a więc ceny na świecie jak najbardziej przekładają się na ceny obowiązujące w naszym kraju. Nie inaczej jest w przypadku cen zbóż i innych składników pieczywa – mówi Grzegorz Putka, prezes Piekarni Cukierni Putka.
Jego zdaniem najlepiej pokazały to zawirowania na rynku związane z pandemią. – Mąka w Polsce podrożała, ponieważ rodzime młyny eksportowały duże ilości mąki paczkowanej na potrzeby sprzedaży detalicznej do krajów Europy Zachodniej, gdzie podobnie jak u nas wiele osób zaczęło gotować więcej w domu. Te same zależności dotyczą cen ziarna. W momencie gdy rośnie popyt na ziarno na świecie, zwiększa się jego eksport. Surowca jest wtedy mniej w kraju, rosną ceny, a w efekcie młyny podnoszą ceny mąki sprzedawanej piekarniom, a to przekłada się na ceny pieczywa. Zdarzają się nawet takie lata, kiedy polskie zboże do kraju wraca z magazynów w Niemczech, ale już po wyższej cenie – tłumaczy Grzegorz Putka. Zwraca przy tym uwagę, że podwyżki cen rozkładają się w czasie, bo większość młynów nie kupuje ziarna na bieżąco, a kontraktuje je na dłuższe okresy, czy magazynuje we własnych spichlerzach. – Pozwala im to wstrzymać się na pewien czas od zakupów po niekorzystnych cenach – mówi prezes Piekarni Cukierni Putka. I dodaje, że dzięki globalnemu rynkowi i możliwości importu np. z Ukrainy ceny zboża w Polsce mogą też spadać.
Popyt napędza ceny
– Silny popyt zagraniczny przekłada się na mocne wyniki eksportu, jednak to skutkuje mniejszą ilością zboża kierowanego na rynek krajowy. Dodatkowo na ceny oddziałuje wzrost innych kosztów produkcji rolniczej, jak energia, paliwa oraz rosnące oczekiwania inflacyjne – mówi Paweł Kowalski, ekonomista, analityk sektora rolno-spożywczego w Banku Pekao.
– W Polsce wydaje nam się, że jesteśmy dużym producentem zbóż. W skali globalnej jednak tak nie jest i nasze ceny po prostu podążają za cenami na świecie. Te rosną, bo rośnie zapotrzebowanie na zboża, m.in. za sprawą Chin, które odbudowały swoje stada trzody chlewnej i potrzebują dla nich pasz – tłumaczy Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole Polska, ekspert rynku rolno-spożywczego.
Zdaniem Grzegorza Rykaczewskiego, analityka sektora rolno-spożywczego Santander Bank Polska, w najbliższych tygodniach rynek będzie czekał na informacje dotyczące kolejnych prognoz produkcji w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. – Przy utrzymującym się na wysokim poziomie popycie na świecie jedynie istotny wzrost podaży może osłabić ceny zbóż – mówi Grzegorz Rykaczewski. – W przypadku Europy najnowsza ocena kondycji zbóż, z maja, jest dosyć optymistyczna. Warto jednak pamiętać, że pogoda może jeszcze wiele zmienić. Poza tym ceny są obecnie na bardzo wysokim poziomie, więc nawet po sezonowym spadku po zbiorach zboża mogą być droższe niż przed rokiem – dodaje.