Czesław Siekierski: Wspólna polityka rolna zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe

WPR musi dysponować odpowiednim i odrębnym budżetem, adekwatnym i proporcjonalnym do wyzwań i oczekiwań wobec rolnictwa i WPR – mówi Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Publikacja: 16.05.2025 04:30

Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi

Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi

Foto: materiały prasowe

Za nami Europejski Kongres Odnowy i Rozwoju Wsi. Wzięło w nim udział dwóch unijnych komisarzy: ds. rolnictwa – Christophe Hansen i budżetu: Piotr Serafin, byli obecni ministrowie rolnictwa z państw UE, odbyło się wiele paneli dyskusyjnych, w kilku pan brał aktywny udział. Jakie korzyści – poza wizerunkowymi – przyniósł kongres?

Na początek chciałbym powiedzieć o atmosferze. Wszyscy uczestnicy czuli się tu wyjątkowo dobrze. Panowało takie pozytywne ciepło, czuć było chemię, ludzie chcieli rozmawiać, cieszyli się, że się spotkali, mieli sobie coś do powiedzenia. I naprawdę ta atmosfera kongresu pokazała, że są wspólne cele, są wspólne wartości, że jesteśmy razem, a trzeba zaznaczyć, że na kongresie byli przedstawiciele różnych profesji, nie tylko ważni politycy. Byli rolnicy, byli samorządowcy, byli pracownicy ośrodków doradztwa rolniczego, naukowcy, nauczyciele, studenci i uczniowie. Było wiele mediów i ekspertów, którzy zajmują się sprawami rozwoju obszarów wiejskich oraz rolnictwa.

Czytaj więcej

Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego

Tematy stricte związane z rolnictwem przeplatały się z tematyką wiejską, gdyż trudno sobie wyobrażać rozwój wsi bez rolnictwa, choć wszyscy bardzo wyraźnie stwierdzali, że tego „prawdziwego” rolnictwa jest coraz mniej. Nie w sensie zmniejszenia wielkości produkcji, bo produkcja rolna jest coraz większa, tylko z racji tego, że coraz mniej osób zajmuje się uprawą roli. Na wsi są za to różne formy działalności gospodarczej. Wynika to z faktu, że często firmy przenoszą się na te obszary, gdyż jest tam większa przestrzeń, czy też tańsza działka. Wszyscy uczestnicy kongresu zadawali sobie pytania, jak jeszcze rozwijać obszary wiejskie, aby stawały się bardziej atrakcyjne dla życia, pracy i rozwoju.

Pozytywna atmosfera szczególnie dała się odczuć w trakcie panelu, na którym występował pan razem z Aleksandrem Kwaśniewskim, za którego prezydentury Polska przystąpiła do UE. Nie wszyscy uczestnicy kongresu wiedzieli chyba, że to pan był jednym z głównych negocjatorów wejścia Polski do Unii Europejskiej, jeśli chodzi o rolnictwo.

Tak się złożyło.

Gdyby dzisiaj mógł pan cofnąć się w czasie, czy coś by pan zrobił inaczej? Czy wszystkie te działania, które były podejmowane wtedy, były słuszne?

Przede wszystkim byliśmy dobrze przygotowani do negocjacji. Choć można powiedzieć, że to przygotowanie było takie trochę ukryte i większość krajów członkowskich, w tym nawet urzędnicy unijni, nie do końca chyba miała pełną ocenę naszej sytuacji: „Ach, to ich rolnictwo, takie bardzo zaniedbane, rozdrobnione. Czy oni są w stanie wypełnić standardy?” – pytali. W tamtym czasie nie byliśmy uznawani za zagrożenie dla unijnych rolników.

Polacy byli zdeterminowani, jeśli chodzi o wejście do Unii. Tak wiele wtedy się w Polsce wydarzyło. Był rok 80. Solidarność. A wcześniej wydarzenia czerwcowe w Poznaniu i Radomiu.

Ale przed referendum był strach, czy Polacy poprą wejście do Unii.

Mówiłem na kongresie, że w latach 70., kiedy studiowałem, ja i pan prezydent Kwaśniewski jako młodzi ludzie dostaliśmy możliwość wyjazdu za granicę. Zobaczyliśmy wtedy, jak się żyje w innych krajach, gdzie jest kapitalizm, i jak wygląda gospodarka rynkowa. Po roku 1989, po wyborach czerwcowych, nastąpiła istotna reforma gospodarcza. Początek lat 90. XX wieku był bardzo trudny, ale szybko się przestawiliśmy. Dużo to nas kosztowało, ale już w roku 1994 byliśmy sprawnie funkcjonującą gospodarką rynkową.

Czytaj więcej

Viktor Orbán zaskoczył polski rząd. Producenci mięsa wściekli, ale embargo trwa

Pani pyta o referendum, które odbyło się w czerwcu 2003 r., po negocjacjach zakończonych w Kopenhadze w grudniu 2002 r. Obawialiśmy się, czy będzie frekwencja 50 proc., aby to referendum było ważne. Wiedzieliśmy, że jeśli będzie 50 proc., to i tak do referendum pójdą ci, którzy są zwolennikami, że będzie większość. Oczywiście bardzo wtedy pomocne były wypowiedzi naszego papieża Jana Pawła II, który popierał integrację z UE.

One były bardzo ważne, bo jednak np. Radio Maryja prowadziło bardzo negatywną kampanię.

Tak, ale Polacy uwielbiali wtedy Jana Pawła II, który dla większości był wielkim autorytetem.

Pani mnie pyta, co należało zrobić inaczej? Pewnie są takie obszary, że coś można było zrobić inaczej i lepiej. Ale nie było takich błędów, żeby z perspektywy czasu uważać, że coś trzeba było zrobić zupełnie inaczej.

Ale wracając jeszcze do zakończonego Kongresu Odnowy i Rozwoju Wsi, chcę powiedzieć, że właśnie członkostwo Polski w UE umożliwiło w ciągu ostatnich 21 lat ogromny rozwój wsi. Na obszarach wiejskich poprawiła się infrastruktura, wzrosły dochody, a to wpłynęło na jakość życia mieszkańców wsi. Dzisiejsza wieś to wieś nowoczesna – choć z jednej strony zakorzeniona w swoim dziedzictwie i tradycjach, to z drugiej – otwarta na zmiany. Niepokoi natomiast duży odpływ młodych do miast i spadek liczby mieszkańców w wielu gminach. Według mnie negatywne procesy demograficzne będą znaczącym wyzwaniem dla terenów wiejskich.

Niedawno jeszcze pisano o tym, że wspólnej polityki rolnej w dotychczasowym rozumieniu, z odrębnym budżetem, może już nie być. Ale sytuacja się zmieniła. Pana wystąpienie inauguracyjne na kongresie było pełne emocji, bo przyjechał pan z Brukseli z bardzo dobrymi informacjami dla rolników.

Rzeczywiście wydarzenia w Brukseli pozytywnie naładowały mi akumulatory. Dlatego przeżywałem duże emocje w trakcie przemówienia na kongresie. Nastąpiła pewna zmiana w unijnej polityce. Na unijnej radzie ministrów rolnictwa krajów członkowskich Unii, której obecnie przewodniczę, mówiliśmy o tym, że potrzebna jest silna i mądra polityka rolna. Wspólna polityka rolna zapewnia nam bezpieczeństwo żywnościowe i ma ona wyjątkową wartość. Europa jest istotnym eksporterem żywności, podobnie jak Polska. Prawie 40 proc. swojej produkcji eksportujemy. Ale z obszaru Komisji docierały głosy, że może będzie propozycja jednego funduszu i że poszczególne kraje otrzymają określone kwoty. Żartowano, że każdy kraj dostanie jakiś worek pieniędzy i będzie go dzielił. Z pozoru wydaje się, że to nie ma znaczenia, jaką drogą pieniądze do nas trafią: czy w worku, czy w torbach. Jest jednak różnica, bo jeśli obowiązuje wspólna polityka rolna, to są wtedy zapewnione równe warunki konkurencyjności.

Na szczęście okazało się, że będzie odrębny budżet dla polityki rolnej, w której będą zachowane dwa filary. WPR musi dysponować odpowiednim i odrębnym budżetem – adekwatnym i proporcjonalnym do wyzwań i oczekiwań wobec rolnictwa i WPR.

Również Parlament Europejski opowiedział się jednoznacznie za oddzielnym budżetem na WPR i za dwufilarowością. Daje to więc pewne nadzieje. Ja oczywiście opowiadam się za jak najmniejszymi zmianami w przyszłej WPR, żeby rolnicy nie musieli od nowa uczyć się m.in. nowych przepisów i regulacji.

Zapowiadane są uproszczenia w pozyskiwaniu unijnych środków. Czy można już w jakichś kwestiach uchylić rąbka tajemnicy?

Jeszcze za wcześnie, gdyż wkrótce pojawi się pierwsza propozycja przyszłego budżetu. Komisja działa w taki sposób, że najpierw wypuszcza pewne informacje na zasadzie przecieku i sprawdza, jaki będzie odzew. Po tym albo idzie dalej tą samą określoną drogą, albo wprowadza pewne zmiany. Zapewne w trakcie negocjacji pojawią się modyfikacje pewnych zapisów, np. będzie próba negocjacji w sprawie umowy z Mercosur. Będą podejmowane próby ustalenia, jakiego wsparcia czy rekompensat oczekują rolnicy, w zamian za to, aby mogli się zgodzić na realizację tej umowy.

Czyli umowa z Mercosur będzie brana od uwagę.

Zakładam pewne zmiany, ale sądzę też, że pojawią się pewne propozycje rekompensat czy też ochrony, szczególnie dla tych sektorów bardzo wrażliwych, takich jak drób, wołowina czy cukier.

Ale nastawienie do tej umowy jest bardzo złe, jeśli chodzi o polskich rolników.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jako pierwsze w Polsce zanegowało kontrowersyjną umowę handlową UE z Mercosur, zwracając uwagę przede wszystkim na naruszenie zasad konkurencyjności europejskich producentów rolnych, w tym polskich rolników. Dla umowy w obecnej formie nie ma akceptacji.

5 czerwca br. traci ważność umowa liberalizująca handel z Ukrainą. Czy nowe warunki współpracy ochronią polski rynek?

W czerwcu 2025 r. powinny zostać przywrócone zasady handlu zgodne z układem o stowarzyszeniu UE–Ukraina. Oznaczać to będzie przywrócenie bezcłowych kontyngentów taryfowych wynikających z układu oraz ponowne wprowadzenie unijnych ceł na import z Ukrainy po wyczerpaniu tych kontyngentów. Także komisarz Hansen, który gościł na naszym kongresie, powiedział, że nie będzie pełnej liberalizacji ATM, takiej jaka jest obecnie, bo wie, że ma to niekorzystny wpływ na sytuację rolnictwa w krajach przygranicznych.

Oczywiście w czasie wojny trzeba pomagać i mądrze wspierać tych, którzy potrzebują pomocy, ale nie można godzić się na nieuczciwą konkurencję, która w przypadku rolnictwa bardzo szybko destabilizuje sytuację rynkową. W przypadku Ukrainy priorytetem będzie przyjęcie unijnych standardów produkcji, co będzie niezbędne do akcesji do UE.

Akurat w trakcie polskiej prezydencji nad naszym krajem zawisła groźba wystąpienia pryszczycy.

To niewyobrażalne zagrożenie. Jeśli chodzi o pryszczycę, objechałem wszystkie przejścia na południowej granicy, było mnóstwo spotkań, działań, informacji, wysyłania różnych ulotek z instrukcjami postępowania. Chcę z całą mocą podkreślić, że w Polsce nie ma pryszczycy i nie ma podejrzeń transmisji tego wirusa na teren Polski. Cały czas utrzymujemy kontrole na przejściach granicznych.

Cały czas pan podkreśla, że prowadzi dialog z rolnikami. W listopadzie i grudniu uczestniczyłam w kilku spotkaniach branżowych, gdzie mówiono: wybory są w przyszłym roku, no to spodziewajmy się dużych protestów. Większych protestów nie było. Czy pan myśli, że to wynik dialogu, dogadywania się, tłumaczenia rolnikom?

Pewnie zaważyło wszystko po trochu. Oprócz wspomnianej trudnej sytuacji z chorobami nie ma jakichś specjalnych trudnych sytuacji w tym roku. Jeśli chodzi o straty związane z ptasią grypą, to wypłacamy hodowcom wszelkie odszkodowania. Płaciliśmy poszkodowanym rolnikom za wrześniową powódź, a także za suszę zeszłoroczną. W przypadku suszy może nie wszyscy rolnicy będą w pełni zadowoleni z wypłat, bo nie zawsze pokrywają one straty, jakie ponieśli.

Obecnie pilnie obserwujemy sytuację po przymrozkach, które były kilka dni temu i które mogą pojawić się także w najbliższych dniach. Będziemy wtedy wiedzieć, jaką pulę środków można przeznaczyć na pokrycie ewentualnych strat sadowników i ogrodników. To są spore kwoty i dlatego z pewnymi obawami patrzę w przyszłość, co nas może jeszcze spotkać w tym roku i na co nam wystarczy środków.

CV

Czesław Siekierski

Minister rolnictwa i rozwoju wsi od 13 grudnia 2023 r. W latach 2001–2003 pełnił w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi funkcję sekretarza stanu, pełnomocnika rządu do przygotowania polskiego rolnictwa do integracji z Unią Europejską. Wiceprzewodniczący Rady Naczelnej PSL. Absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Na tej samej uczelni uzyskał stopień doktora nauk ekonomiczno-rolniczych.

Za nami Europejski Kongres Odnowy i Rozwoju Wsi. Wzięło w nim udział dwóch unijnych komisarzy: ds. rolnictwa – Christophe Hansen i budżetu: Piotr Serafin, byli obecni ministrowie rolnictwa z państw UE, odbyło się wiele paneli dyskusyjnych, w kilku pan brał aktywny udział. Jakie korzyści – poza wizerunkowymi – przyniósł kongres?

Na początek chciałbym powiedzieć o atmosferze. Wszyscy uczestnicy czuli się tu wyjątkowo dobrze. Panowało takie pozytywne ciepło, czuć było chemię, ludzie chcieli rozmawiać, cieszyli się, że się spotkali, mieli sobie coś do powiedzenia. I naprawdę ta atmosfera kongresu pokazała, że są wspólne cele, są wspólne wartości, że jesteśmy razem, a trzeba zaznaczyć, że na kongresie byli przedstawiciele różnych profesji, nie tylko ważni politycy. Byli rolnicy, byli samorządowcy, byli pracownicy ośrodków doradztwa rolniczego, naukowcy, nauczyciele, studenci i uczniowie. Było wiele mediów i ekspertów, którzy zajmują się sprawami rozwoju obszarów wiejskich oraz rolnictwa.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Pesymizm w rolnictwie, co piąty chce odejść. Badanie Ipsos rok po protestach
Rolnictwo
Bruksela chce pomóc rolnikom. Pakiet ułatwień da 1,6 mld euro oszczędności
Rolnictwo
Unijni komisarze przyjechali do Polski. Padły ważne dla rolników deklaracje
Rolnictwo
Komisarz Hansen: 14 maja przedstawię pakiet upraszczający Wspólną Politykę Rolną
Rolnictwo
FAO: Ceny żywności na świecie znów poszły w górę. Spadły ceny olejów roślinnych