NIK: Minister rolnictwa nie prosił o listę importerów ukraińskiego zboża

Robert Telus, minister rolnictwa, nie interesował się listą firm, które sprowadzały zboże, zwłaszcza techniczne – ustalił NIK. To dziwne, bo przecież obiecywał jej szybką publikację.

Publikacja: 24.11.2023 03:00

Minister rolnictwa Robert Telus (L) i premier Mateusz Morawiecki (C)

Minister rolnictwa Robert Telus (L) i premier Mateusz Morawiecki (C)

Foto: PAP/Piotr Nowak

Zboże techniczne jest odpryskiem afery zbożowej, która bezbłędnie pokazała bezwład państwa w strzeżeniu bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Z do tej pory nieustalonych powodów do Polski wjeżdżało zboże, które jako nie przeznaczone do spożycia, nie przechodziło przez kontrole sanitarne. Wprawdzie było go mało, bo jedynie 3 proc. z 3,5 mln ton sprowadzonego z Ukrainy zboża, ale jednak przejechało ono granicę. Na rynek zboża nie miało żadnego wpływu, ale na chwilową panikę – już tak.

Tajemnicza lista importerów

Końcówka konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli była zaskakująca. – Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie posiada takich informacji (listy importerów zboża z Ukrainy, także technicznego – red.), ponieważ nie zwrócił się do szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) o zwolnienie z tajemnicy celno-skarbowej. Dlatego trudno mi powiedzieć, czy minister kiedykolwiek taką listę państwu ujawni – powiedział Michał Jędrzejczyk, radca prezesa NIK.

Czytaj więcej

NIK o aferze zbożowej: Działania rządu PiS spóźnione i nieskuteczne

Przyznał, że NIK w ramach kontroli pozyskała listę firm, które sprowadzały zboże do Polski, w tym również tzw. zboże techniczne. Izba jej jednak nie ujawni, ponieważ „jest to informacja ze zgłoszenia celnego, jest ona objęta tajemnicą celną”. Okazało się, że szef resortu rolnictwa, który wielokrotnie na konferencjach zapewniał, że zaraz ją opublikuje, w ogóle jej nie miał. – Minister rolnictwa nie posiadał informacji, które firmy zajmowały się importem i transportem zboża z Ukrainy, zwłaszcza o charakterze technicznym. W związku z czym trudno było, w mojej ocenie, zadekretować inspekcje i służby sanitarne do tych konkretnych podmiotów, które to zboże odbierały – tłumaczył Jędrzejczyk.

To zaskakująca wiadomość, ponieważ Robert Telus obiecywał od kwietnia, gdy został ministrem rolnictwa w miejsce zdymisjonowanego Henryka Kowalczyka, że tę listę opublikuje, miała to być „kwestia dni”. Co więcej, powiedział we wrześniu, że prosił KAS o tę listę. – Kilka razy pisałem do Administracji (KAS – red.), żeby przedstawiła listę, ale odpisuje, że nie może tego zrobić – powiedział we wrześniu w rozmowie z Money.pl. Poprosiliśmy biuro prasowe MRiRW o komentarz w tej sprawie, opublikujemy go, gdy trafi do redakcji.

Minister nie dotarł do listy, natomiast listę wszystkich importerów zboża miała okazję oglądać redakcja, zboże z Ukrainy (konsumpcyjne i paszowe) sprowadzali globalni importerzy, ale też wielki poducent pasz, czołowe spółki drobiarskie i paszowe. Dwóch największych importerów sprowadziło ziarno za pół miliarda złotych każdy.

Ile zboża w zbożu?

Gdy wybuchła afera zbożowa, zboże techniczne było jednym z argumentów, że Polska kompletnie sobie nie radzi z kontrolą importu surowców zza wschodniej granicy. I to prawda, choć jak się okazało po analizie kontrolerów NIK, było go naprawdę niewiele: na 3,4 mln ton sprowadzonego zboża jako techniczne wjechało do Polski tylko 102,9 tys. ton zboża, czyli 3 proc.

Zboże to kursowało po rynku i firmy z branży doskonale je widziały. – Widoczne na rynku były oferty na rzepak i zboża tzw. techniczne zwłaszcza w drugiej połowie 2022 r. od firm, które upatrywały w tym procederze szczególnie łatwy sposób na biznes – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Arkadiusz Barylski, dyrektor zarzdzający z firmy BZK Group. Tłumaczy, że ceny zboża technicznego mogły być atrakcyjne wobec zboża paszowego czy konsumpcyjnego, ponieważ surowiec ten przechodził przyspieszoną procedurę celną, bez kontroli weterynaryjnej lub sanepidowskiej. Dlatego zboże to omijało wielotygodniowe kolejki oczekujących na badania na granicy. – Nie byliśmy zainteresowani zakupem takiego surowca i ostrzegaliśmy również inne firmy, aby nie korzystały z takich „okazji” – pisze Barylski.

Czytaj więcej

Kto i ile zboża sprowadził z Ukrainy. Afera bije w nieudolny rząd Morawieckiego

Jednak nie wszyscy byli tak ostrożni, Jędrzejczyk poinformował, że prokuratura w Rzeszowie po połączeniu 90 spraw z całej Polski skierowała do sądu akt oskarżenia wobec niewskazanych z nazwy firm, w związku z wykorzystaniem 100 ton zboża technicznego. Zboże było poza kontrolą państwa, ponieważ według NIK Inspekcje Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Weterynaryjna, Sanitarna oraz Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie przeprowadzały kontroli jakości tego zboża i rzepaku. Co więcej, kontroli celno-skarboowych nie podejmowały także urzędy celno-skarbowe. Organy KAS wszczęły natomiast 88 postępowań przygotowawczych, a inspekcje skierowały 16 zawiadomień do organów ścigania w zakresie niezgodnego z deklaracjami wykorzystania zboża technicznego.

Strach przed polskim chlebem

Nawet jednak mała ilość tego zboża miała mrożący wpływ na konsumentów.

– Wywołało to taki efekt, że Polacy pytali się, czy możemy jeść chleb, bo może jest z zatrutej pszenicy, a konsumenci bali się kupować chleb – mówi „Rzeczpospolitej” przedstawiiel Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.

Dodaje, że na wiosnę 2023 r. cały świat polityczny, od lewej do prawej strony sceny, mówił o szkodliwości tego zboża, o truciu polskiego społeczeństwa zatrutym importem z Ukrainy. Jego zdaniem były to próby wykorzystania strachu do kampanii wyborczej. Wisienką na torcie są obserwacje handlujących zbożem, że ani afera zbożowa, ani tym bardziej sprowadzenie nikłego odsetka niezbadanego zboża nic na rynku zboża nie zmieniło – ani w cenach, ani dostępie do niego, ani w warunkach robienia biznesu.

Zboże techniczne jest odpryskiem afery zbożowej, która bezbłędnie pokazała bezwład państwa w strzeżeniu bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Z do tej pory nieustalonych powodów do Polski wjeżdżało zboże, które jako nie przeznaczone do spożycia, nie przechodziło przez kontrole sanitarne. Wprawdzie było go mało, bo jedynie 3 proc. z 3,5 mln ton sprowadzonego z Ukrainy zboża, ale jednak przejechało ono granicę. Na rynek zboża nie miało żadnego wpływu, ale na chwilową panikę – już tak.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Farmerzy znad Wisły liczą pieniądze z dopłat i organizują protesty
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił