Zboże techniczne jest odpryskiem afery zbożowej, która bezbłędnie pokazała bezwład państwa w strzeżeniu bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Z do tej pory nieustalonych powodów do Polski wjeżdżało zboże, które jako nie przeznaczone do spożycia, nie przechodziło przez kontrole sanitarne. Wprawdzie było go mało, bo jedynie 3 proc. z 3,5 mln ton sprowadzonego z Ukrainy zboża, ale jednak przejechało ono granicę. Na rynek zboża nie miało żadnego wpływu, ale na chwilową panikę – już tak.
Tajemnicza lista importerów
Końcówka konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli była zaskakująca. – Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie posiada takich informacji (listy importerów zboża z Ukrainy, także technicznego – red.), ponieważ nie zwrócił się do szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) o zwolnienie z tajemnicy celno-skarbowej. Dlatego trudno mi powiedzieć, czy minister kiedykolwiek taką listę państwu ujawni – powiedział Michał Jędrzejczyk, radca prezesa NIK.
Czytaj więcej
Raport NIK obwinia rząd PiS za dramatyczne dla polskich rolników skutki afery zbożowej. O ustalen...
Przyznał, że NIK w ramach kontroli pozyskała listę firm, które sprowadzały zboże do Polski, w tym również tzw. zboże techniczne. Izba jej jednak nie ujawni, ponieważ „jest to informacja ze zgłoszenia celnego, jest ona objęta tajemnicą celną”. Okazało się, że szef resortu rolnictwa, który wielokrotnie na konferencjach zapewniał, że zaraz ją opublikuje, w ogóle jej nie miał. – Minister rolnictwa nie posiadał informacji, które firmy zajmowały się importem i transportem zboża z Ukrainy, zwłaszcza o charakterze technicznym. W związku z czym trudno było, w mojej ocenie, zadekretować inspekcje i służby sanitarne do tych konkretnych podmiotów, które to zboże odbierały – tłumaczył Jędrzejczyk.