Nastroje w rolnictwie są bardzo złe, rosnące koszty produkcji i niepewność co do przyszłości sprawiły, że wskaźnik koniunktury jest najgorszy od dwóch dekad. Autorzy badań koniunktury w rolnictwie mówią wręcz o zapaści. Tego kryzysu nie dostrzegają jednak ani banki, ani producenci maszyn.
Ciążą koszty produkcji
– Można mówić o głębokim kryzysie – mówi o wynikach I kw. 2022 r. dr Konrad Walczyk z SGH, autor badania koniunktury rolnej. Wskaźnik koniunktury rolnej jest średnią z ocen zmian przychodów pieniężnych gospodarstw rolnych i perspektyw rozwoju ich sytuacji ekonomicznej w najbliższym okresie. Tak dużych spadków wartości wskaźnika koniunktury czy wydatków na zakupy obrotowych środków produkcji nie notowano nigdy wcześniej w historii badania, które trwa od 1994 r. – Siła wstrząsu jest tej skali, co w okresie światowego kryzysu gospodarczego lat 2007–2009, lecz postępuje gwałtowniej – mówi Konrad Walczyk.
Czytaj więcej
Tylko polski rząd dopłaci rolnikom do nawozów. Za zgodą UE, 3,9 mln zł pomocy publicznej trafi do rolników z rezerwy celowej w budżecie państwa, przez… Fundusz Pomocy Ukrainie.
Kryzys widać we wzroście kosztów produkcji, któremu nie odpowiada wzrost przychodów ze sprzedaży plonów, w efekcie spada dochodowość produkcji. W północnej Polsce sytuacja jest najgorsza od dwóch dekad, źle jest na zachodzie, najlepiej – na południu kraju. Na wzrost kosztów złożył się wzrost energii, które windują ceny nawozów oraz embargo dla Rosji, które ograniczyło ich podaż, do tego jeszcze susza i inflacja.