„Cała sytuacja, która związana jest z tym potwierdzonym ogniskiem, jest pod całkowitą kontrolą, nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Przede wszystkim podjęto działania mające na celu wyeliminowanie źródła choroby" - powiedział na briefingu wojewoda.
Zastępca lubuskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii Józef Malski poinformował, że gospodarstwo, w którym wykryto wirusa, zostało natychmiast objęte restrykcjami. „Jest całkowicie zablokowane. Wyłożono maty dezynfekcyjne, są stosowane środki dezynfekcyjne i odzież ochronna, tak samo obowiązuje to lekarzy weterynarii, bo nikt inny nie ma prawa wejść na teren gospodarstwa i wyjść z tego gospodarstwa" - podkreślił Malski.
Dodał, że nadzorem objęto inne fermy i gospodarstwa, w których znajduje się drób. Dotyczy to gospodarstw w promieniu 10 km od ogniska choroby. Odwiedzają je lekarze weterynarii, by sprawdzić stan zdrowia drobiu i dokonać spisu.
„Po to są te decyzje nałożone, żeby zlokalizować, ograniczyć do minimum wirusa ptasiej grypy. W tym gospodarstwie (gdzie stwierdzono wirusa – PAP) ostatnie ptaki, które pozostały przy życiu zostały uśpione i one zostaną przekazane do utylizacji z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych" - powiedział Malski.
Na pytanie PAP, czy są sygnały, by ptaki padały w sąsiednich gospodarstwach Malski odpowiedział: „Nie ma. To ognisko w porę zostało zlokalizowane. Jest w trakcie wygaszania, bo wygaszone uznamy już po wykonaniu wszystkich zadań". Zaznaczył, że nadzór będzie prowadzony do czasu, aż służby weterynaryjne będą miały pewność, że wirus nie uaktywnił się.