O fundamentalne zasady spinające nasze bezpieczeństwo narodowe dbają niemal wszystkie partie polityczne. Mowa o obecności w NATO, strategicznym sojuszu z USA, wzmocnieniu wojskowym wschodniej flanki paktu. Dotyczy to partii od lewa do prawa, może poza ugrupowaniami skrajnymi – narodowymi, które zło widzą nie tylko w Unii Europejskiej, ale też NATO i USA. Bliżej im do polityki kreowanej przez rosyjski portal Sputnik.
PiS nie odcięło się od polityki obronnej PO–PSL – takie stwierdzenie można było usłyszeć nawet na międzynarodowej konferencji „Polska – Europa – świat. Dylematy bezpieczeństwa globalnego", którą zorganizowały fundacja Stratpoints oraz Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego. Były prezydent Bronisław Komorowski chwalił obecny rząd, że stawia na integrację z Zachodem, chociaż robi to „po omacku". – Zakwestionowano strategiczne dokumenty i nic nie zaproponowano – tłumaczył. I stwierdził, że dzisiaj jest akceptacja społeczeństwa dla podnoszenia wydatków na bezpieczeństwo. Z kolei Tomasz Siemoniak, były wicepremier w rządzie PO–PSL, przypomniał, że jego rząd zawsze mówił w NATO o zagrożeniach ze strony Rosji.
Partie głównego nurtu mają jeden zauważalny problem. Otóż na kilka miesięcy przed wyborami nie są w stanie zaprezentować spójnych programów dotyczących obrony narodowej.
PiS kilka dni temu jakoś zarysowało go na konwencji w Katowicach, Platforma Obywatelska przedstawi go w najbliższy weekend. W przypadku SLD jedynie na stronie internetowej można znaleźć program, który uwzględnia tę tematykę – tyle że sprzed dwóch lat. Sojusz chce, aby co najmniej 50 proc. wydatków z budżetu obronnego, „przeznaczanego na zakupy i modernizację infrastruktury, trafiała do polskich firm", „wzmocnienia kompleksu przemysłowego wytwarzającego na potrzeby wojska" i przygotowania państwa do ochrony przed cyberatakami.
Gdy przeanalizujemy deklaracje polityków, odniesiemy wrażenie, że jesteśmy świadkami klasycznego przeciągania liny. Gdy Mariusz Błaszczak, szef MON, mówi o zakupie samolotów F-35, Czesław Mroczek z PO przypomina, że polski przemysł nic z tego nie będzie miał, podobnie jak z zakupu od Amerykanów systemów rakietowych HIMARS. Gdy PiS, a także Kukiz'15 stawiają na rozwój Wojsk Obrony Terytorialnej, Platforma utrzymuje, że powstają one kosztem wojsk operacyjnych. Gdy partia rządząca mówi, że tworzy nową dywizję, Mroczek przypomina, że powstaje ona w oparciu o jednostki już istniejące.