Reklama

Niech prezydent wyjaśni, że nie jest homofobem

Andrzej Morozowski, dziennikarz TVN, współautor programu „Teraz my”

Publikacja: 31.03.2008 02:50

Niech prezydent wyjaśni, że nie jest homofobem

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Na zaproszenie programu „Teraz my” do Polski przyjechała wczoraj para homoseksualistów, których fragment ślubu pokazano w orędziu prezydenta. Skąd taki pomysł?

Andrzej Morozowski: Po kilku dniach urlopu zajrzałem do Internetu i zacząłem czytać informacje na temat reakcji gejów, którzy poczuli się urażeni wykorzystaniem ich zdjęć w orędziu polskiego prezydenta, pisali jakieś listy, oczekiwali przeprosin. Bardzo zaciekawili mnie jako ludzie. Pomyślałem zatem, że jeśli mnie ta sprawa ciekawi, to widzów zapewne też zainteresuje.

Mamy parę gejów, którzy poczuli się urażeni, że ich zdjęcie przez ułamek sekundy mignęło w orędziu polskiego prezydenta. Teraz ściągnęliście ich, by w wywiadach, na konferencjach prasowych, briefingach w Sejmie czy w programach telewizyjnych opowiadali o swoim wielkim nieszczęściu. Czy to nie absurd?

Ale to przecież nie oni wywołali tę aferę. Wywołał ją prezydent swoim orędziem. I nawet jeśli Lech Kaczyński nie wiedział o tym, jakie ilustracje będą się pojawiały podczas jego wystąpienia, to i tak on za to odpowiada. Jeśli jakikolwiek europejski minister powiedziałby coś homofobicznego, to byłaby z tego wielka afera. Nie powinien chyba dziwić fakt, że jeśli taki wydźwięk pojawia się w orędziu prezydenta dużego europejskiego kraju, to jest wokół tego sporo szumu.

Zapraszając do programu tę parę gejów, chcecie dać do zrozumienia, że prezydent Polski powiedział coś homofobicznego? Że jest homofobem?

Reklama
Reklama

Nie to jest naszym zamiarem. W orędziu prezydenta ta para gejów naprawdę została przedstawiona jako coś niebezpiecznego, strasznego, przerażającego, przed czym prezydent Polski chce nas bronić. My chcemy zobaczyć, czy oni rzeczywiście są tacy straszni, o co im chodzi, czego chcą, jak wyglądają – po to, aby widz mógł sobie wyrobić na ten temat zdanie. Takie jest przecież zadanie dziennikarza.

Zaproszeni przez was geje żądają przeprosin od Lecha Kaczyńskiego. Prezydent powinien przeprosić?

A czemu nie? Dlaczego prezydent nie mógłby się spotkać z nimi, porozmawiać, wytłumaczyć, że nie jest wcale homofobem, że odbyło się to bez jego wiedzy?

A nawet jeśli z jakichś przyczyn nie chce z nimi rozmawiać, to powinien to zrobić ktoś z jego kancelarii. Przecież nikomu przez to korona z głowy nie spadnie.

Rz: Na zaproszenie programu „Teraz my” do Polski przyjechała wczoraj para homoseksualistów, których fragment ślubu pokazano w orędziu prezydenta. Skąd taki pomysł?

Andrzej Morozowski: Po kilku dniach urlopu zajrzałem do Internetu i zacząłem czytać informacje na temat reakcji gejów, którzy poczuli się urażeni wykorzystaniem ich zdjęć w orędziu polskiego prezydenta, pisali jakieś listy, oczekiwali przeprosin. Bardzo zaciekawili mnie jako ludzie. Pomyślałem zatem, że jeśli mnie ta sprawa ciekawi, to widzów zapewne też zainteresuje.

Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Panie Prezydencie, naprawdę wytyka Pan Ukraińcom leczenie dzieci z rakiem?
Reklama
Reklama