Dokąd dojdziemy, jeśli wszyscy opowiadają, w którym kierunku zmierzamy, ale nikt nie idzie sprawdzić, gdzie zajdziemy, jeśli będziemy szli.
Wpływy Polski w Europie i jej prestiż rosną. Z powodu głodowej śmierci więźnia w krakowskim więzieniu przy Montelupich podał się do dymisji rumuński minister spraw wewnętrznych. Niestety, prestiż Polski w Polsce nadal jest niski i z powodu kolejnych, tajemniczych samobójstw w celach więzień nie odnotowano żadnych polskich dymisji. Nie będzie też sejmowej komisji śledczej, bo aby zasłużyć sobie na komisję, trzeba zginąć we własnym domu, a nie w państwowym zakładzie karnym pod opieką fachowej służby penitencjarnej.
Nie będzie także komisji śledczej w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika, bo sprawa została ostatecznie wyjaśniona. Ryszard Kalisz i kilku prokuratorów przeprosiło bowiem rodzinę zamordowanego. Kalisz w eleganckiej frazie: – Jeśli coś było nie tak, to ja przepraszam. Przeprosiny ze strony organów państwa, głównie byłych, ze wskazaniem na subiektywny charakter krzywdy są najwyższą satysfakcją, na jaką może liczyć pokrzywdzony obywatel. Jeśli komuś za mało, niech się przeprowadzi do Rumunii.
Drugim, obok przeprosin, skutkiem rozgłosu wokół porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika oraz ogromnego wzburzenia społecznego okolicznościami tej afery jest projekt Ministerstwa Sprawiedliwości usunięcia z kodeksu karnego zapisu, przewidującego karę dożywocia za dokonanie mordu ze szczególnym okrucieństwem lub z niskich pobudek.
Kara dożywocia za takie przestępstwo wydaje się widocznie ministrowi Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu mało postępowa, po prostu wsteczna, nieelegancka i odbiegająca od standardów humanizmu. Niestety, dla porywaczy i morderców Krzysztofa Olewnika nowelizacja przyszła za późno i niektórych z nich, właśnie ze względu na szczególne okrucieństwo, posadzono na dożywocie. Ale dla następców to jednak prawdziwa jutrzenka nadziei.