Moskwa zachęcała Jaruzelskiego do zmian

W połowie lat 80. na Kremlu zwycięża myślenie: wszystko jedno, kto będzie rządził w Warszawie, byle realizował zasadnicze zobowiązania wynikające z Układu Warszawskiego i porozumień RWPG. Rosjanie nie odpuszczali Polski, tylko PZPR – przekonuje historyk Antoni Dudek w rozmowie z Piotrem Skwiecińskim

Aktualizacja: 03.06.2009 16:17 Publikacja: 03.06.2009 11:37

Dla Rosjan Jaruzelski był optymalnym partnerem, ale ponieważ dostrzegali, że jego pozycja słabnie, z

Dla Rosjan Jaruzelski był optymalnym partnerem, ale ponieważ dostrzegali, że jego pozycja słabnie, zaczęli rozważać scenariusze, w których generał nie był już tak ważny jak Wałęsa i jego otoczenie. Na zdjęciu gen. Wojciech Jaruzelski i Michaił Gorbaczow na lotnisku w Warszawie w 1985 r.

Foto: PAP/CAF

[b]Rz: Czy to Moskwa wymusiła na Wojciechu Jaruzelskim rozpoczęcie procesów demokratyzacyjnych w Polsce, a w rezultacie – Okrągły Stół? Z pana nowej książki „Zmierzch dyktatury” można wyciągnąć takie wnioski.[/b]

[b]Piotr Skwieciński:[/b] Wymusiła” to za ostre słowo. Powiedziałbym, że była to mieszanina zachęty i – w mniejszym stopniu – presji.

[b]Ale presja też była?[/b]

Były jej elementy.

[b]Dlaczego były potrzebne?[/b]

Bo w drugiej połowie lat 80. Kreml nie tylko się godził na daleko idące zmiany w państwach bloku radzieckiego, ale też chciał takich zmian, tymczasem władze PRL długo nie były zdecydowane na to, żeby naprawdę coś zmieniać. To nie jest tak, jak często utrzymują ówcześni liderzy PZPR, że gdy nastał Michaił Gorbaczow, ucieszyli się, że wreszcie mogą demokratyzować i reformować. Bardzo charakterystyczny pod tym względem jest przebieg spotkania Wojciecha Jaruzelskiego z Gorbaczowem, I sekretarzem KPZR w kwietniu 1987 roku. Gorbaczow przypomina, że przyczyną kryzysu w Polsce było to, iż „partia nie zdołała w porę odpowiedzieć na palące problemy”. Podkreśla, że „jeżeli partia będzie się opóźniać z podjęciem koniecznych decyzji, z awangardy może się przekształcić w hamulec”, „a jeśli partia nie pokieruje realizacją koniecznych przemian, to uczyni to ktoś inny”. Wzywa do zajęcia się kwestią białych plam w historii.

Jaruzelski odpowiada na to wywodem, że w naszej historii były błędy, ale socjalizm się przecież rozwijał, a tak w ogóle, to w Polsce sytuacja się zmienia na lepsze i jest w zasadzie opanowana. Więc – można to tak odczytać – konieczności głębszych zmian nie ma.

[b]„Jeśli partia nie pokieruje realizacją koniecznych przemian, to uczyni to ktoś inny”. Czy to zdanie można zrozumieć jako groźbę?[/b]

Nie wiem, czy była to groźba, ale prawdopodobne, że Jaruzelski tak to odczytał. Bo nieco później Rosjanie wykonali serię niekonwencjonalnych posunięć, które Warszawa postrzegała jako radziecką presję, wręcz zagrożenie. Wymieniłbym tu – uda- remnioną przez władze PRL – próbę zaproszenia do Moskwy Adama Michnika w 1988 roku i również udaremnioną przez Warszawę próbę przeprowadzenia przez „Litieraturną Gazietę” wywiadu z Lechem Wałęsą. Te i podobne sygnały niepokoiły PZPR do tego stopnia, że w styczniu 1989 r. Jaruzelski wysłał do Moskwy Jerzego Urbana ze specjalną misją – wytłumaczenia Rosjanom, że nie powinni szukać kontaktów z polską opozycją ponad głowami władz PRL.

[b]Z efektem?[/b]

Negatywnym. W moskiewskim MSZ Urbanowi powiedziano grzecznie, że Rosjanie rozumieją polską argumentację, ale dalej będą szukać takich kontaktów. I widać tak robili, skoro w marcu 1989 roku wiceszef MSW generał Władysław Pożoga raportował premierowi Mieczysławowi Rakowskiemu, że „Moskwa zaczyna grać z opozycją”.

[b]Grać z opozycją przeciw peerelowskiej władzy?[/b]

O tych sprawach wiemy wciąż niewiele. To się nie zmieni, dopóki Rosjanie nie otworzą archiwów. Ale zaryzykowałbym tezę, że te działania Moskwy były jednym z głównych czynników, które spowodowały, iż Jaruzelski, który ciągle się wahał, w końcu zgodził się na Okrągły Stół. Zwróćmy uwagę na kierunek działań Rosjan i na ich konsekwencje. Przecież gdyby w sierpniu 1988 roku – w apogeum strajków mających na celu relegalizację „Solidarności” – w prasie radzieckiej ukazał się wywiad z Wałęsą, oznaczałoby to radykalne wzmocnienie jego pozycji. Zauważmy też, że inicjatywa zaproszenia do Moskwy Michnika pojawia się w czasie, gdy w Polsce władze stawiają weto wobec udziału między innymi właśnie Michnika w obradach Okrągłego Stołu. To były dla PZPR bardzo niepokojące sygnały.

[b]Czemu Rosjanie tak robili?[/b]

Bo podjęli decyzję o strategicznym skróceniu frontu, m.in. ze względów ekonomicznych. Już w lipcu 1986 roku na posiedzeniu politbiura Gorbaczow powiedział o krajach bloku radzieckiego, że dłużej „nie można brać ich sobie na kark. Główny powód to gospodarka”. Rosjanie uważali, że własnym kosztem wspierają kulejące gospodarki europejskich krajów socjalistycznych, co – w każdym razie, jeśli chodzi o Polskę lat 80. – było prawdą.

[b]Czyli rozpowszechniona w Polsce opinia, jakoby to Związek Radziecki eksploatował gospodarczo kraje satelickie, była fałszywa?[/b]

Jednoznaczna eksploatacja gospodarcza skończyła się niedługo po śmierci Stalina. Przez następne dziesięciolecia w relacjach ekonomicznych między krajami demokracji ludowej a Moskwą trwały przepychanki, które kończyły się różnie w zależności od asertywności politycznych kierownictw danego kraju socjalistycznego.

[b]Czy wynika z tego, że w drugiej połowie lat 80. Rosjanie chcieli zrezygnować ze swojego europejskiego imperium?[/b]

Chcieli je zreorganizować. Wtedy w Moskwie strategiczne myślenie w kategoriach geopolitycznych zaczyna przeważać – i w końcu całkowicie tryumfuje – nad myśleniem w kategoriach ideologicznych. Monopol władzy partii komunistycznych w krajach sojuszniczych przestał być dla Kremla dogmatem. Zwycięża myślenie: wszystko jedno, kto będzie rządził w Warszawie, byle realizował zasadnicze zobowiązania wynikające z Układu Warszawskiego i porozumień RWPG. Nie odpuszczali Polski, tylko PZPR.

[b]Czy oznacza to, że Rosjanie planowali, iż PZPR zastąpi u władzy antysystemowa opozycja?[/b]

Nie, ale stopniowo dopuszczali taką ewentualność, a w każdym razie popychali Jaruzelskiego do porozumienia. Dla nich Jaruzelski był optymalnym partnerem, ale ponieważ dostrzegali, że jego pozycja słabnie, zaczęli rozważać alternatywne scenariusze, w których generał nie był już tak ważny jak Wałęsa i jego otoczenie. Oczywiście decydującym momentem był 4 czerwca, który obnażył słabość PZPR i jej lidera.

[b]Trochę trudno jednak zrozumieć ich motywację. Narzuca się przypuszczenie, że było to wynikiem jakiegoś sekretnego porozumienia z Zachodem, z USA.[/b]

Rola stosunków z USA jest w strategicznym myśleniu ekipy Gorbaczowa kluczowa. Chodziło zwłaszcza o możliwość ograniczenia zbrojeń, które zarzynały gospodarkę radziecką. Ale dla tezy, że na skutek tajnego dealu z Ameryką Rosjanie zaczęli demontować realny socjalizm w krajach satelickich, brak potwierdzenia w znanych obecnie źródłach – i radzieckich, i amerykańskich.

Jest jeden – ale tylko jeden – dokument, który można interpretować w taki sposób. Chodzi o szyfrogram Grupy Operacyjnej „Wisła”, czyli moskiewskiej delegatury kontrwywiadu MSW, do Warszawy ze stycznia 1989 r. Relacjonuje on wypowiedzi radzieckich rozmówców „Wisły”. Dwukrotnie znajdujemy tam powołanie się na relacje ze Stanami. Rozmówcy źródła „Wisły” – młodzi pracownicy aparatu KPZR, KGB, wojskowi – mówią, że „z uwagi na uwarunkowania zewnętrzne (dialog z USA) radzieckie poparcie polityczne dla Polski będzie się zawężać”. Zapowiadają, iż Rosjanie – mimo „niepotrzebnego sprzeciwu” władz PRL – będą dalej szukać kontaktów z przedstawicielami opozycji. Bo „dla ZSRR liczy się obecnie przede wszystkim pomyślny rozwój stosunków z USA i w tym kontekście istnieje potrzeba zbudowania w krajach socjalistycznych mostów porozumienia między różnymi siłami społecznymi, dlatego nie powinniście nam przeszkadzać w kontaktach z polskimi intelektualistami”. To zdanie pada w kontekście udaremnionej przez sprzeciw Warszawy niedoszłej wizyty Michnika w Moskwie. Jednak to o wiele za mało, aby formułować tezę o mającym doprowadzić do demokratyzacji Polski tajnym porozumieniu Kremla z Ameryką.

[b]Michnik w końcu do Moskwy pojechał…[/b]

Pojechał, ale już w całkowicie zmienionej sytuacji politycznej, w lipcu 1989 roku, kilka dni po publikacji słynnego artykułu „Wasz prezydent, nasz premier”. To już była niemal oficjalna wizyta czołowego polityka obozu prącego w Polsce do władzy. Sam Michnik tak odpowiedział na pytanie, czego dowiedział się od Rosjan w trakcie rozmów w KC KPZR: „Oni byli sobą zajęci, mówili: „Róbcie, co chcecie”, a skoro tak, no to ja wróciłem z Moskwy i powiedziałem: „chłopaki, skok na kasę trzeba robić”, ale nawet wtedy Jaruzelski był bezpiecznikiem. Pamiętajmy, przecież cały ten aparat, bezpieczniacki, wojskowy, partyjny, administracyjny, przecież oni by dostali szału. Im się nagle ziemia pod nogami zaczęła palić. Jaruzelski był bezpiecznikiem, gwarantem, żeby siedzieli cicho, najwyżej zmienią posady, ale im nikt nie urwie głowy”.

Co ciekawe, w teczce szyfrogramów kierowanych w 1989 r. do Warszawy przez Ambasadę PRL w Moskwie, a przechowywanej w archiwum MSZ, brak wyłącznie trzech z ponad 200 szyfrogramów. Prawdopodobnie właśnie tych dotyczących wizyty Michnika, co wynika z datowania pozostałych, ich numeracji oraz treści zawartych w zachowanych dokumentach. Ktoś usunął je z teczki już po skierowaniu jej do archiwum, gdzie dokonano zszycia i paginacji wszystkich szyfrogramów.

[b]Wracając do czasów przed Okrągłym Stołem, w pana książce znajdujemy interesujący szyfrogram GO „Wisła” z początku stycznia 1989 roku, w którym czytamy, że pracownicy KC KPZR, MSZ i KGB wyrażają w rozmowach z szefem „Wisły” zaniepokojenie ewentualnością… spadku autorytetu Wałęsy.[/b]

„Czy uzasadnione jest szerokie reklamowanie Wałęsy? Najbardziej niebezpieczna jest przecież opozycja pośród młodych robotników i w ogóle młodzieży, która nie uznaje go za swego przywódcę i nie będzie go słuchać. Zachód chce również widzieć w nim opozycjonistę, a nie „kolaboranta”… Czy nie obawiamy się, że włączenie w jakiejkolwiek formie do instytucji władzy ograniczy jego wpływ na opozycję, a nawet skompromituje?”. Tak to brzmi.

To kolejne potwierdzenie tezy, że zarówno władze w Warszawie, jak i w Moskwie w latach 1988 – 1989 bały się przede wszystkim nie tyle starszych działaczy „Solidarności”, ile tej młodej, wzbierającej wówczas fali opozycyjnej, która w odróżnieniu od starej opozycji miała silną dynamikę wzrostową. A ponieważ była młoda i nieznana, nie była – w każdym razie nie w stopniu zbliżonym do starej opozycji – rozpoznana przez PZPR i podległe jej służby. Była natomiast radykalna, a jej rozwój groziłby wymknięciem się sytuacji spod kontroli zarówno PZPR, jak i Kremla. Z tego punktu widzenia Wałęsa i jego współpracownicy byli pożądanym partnerem, którego autorytetu nie należało nadwyrężać.

[i]Antoni Kazimierz Dudek jest politologiem i historykiem. Pracownik naukowy Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Ostatnio wydał „Zmierzch dyktatury”[/i]

[i]Antoni Dudek, Zmierzch dyktatury, IPN, Warszawa 2009[/i]

[b]Rz: Czy to Moskwa wymusiła na Wojciechu Jaruzelskim rozpoczęcie procesów demokratyzacyjnych w Polsce, a w rezultacie – Okrągły Stół? Z pana nowej książki „Zmierzch dyktatury” można wyciągnąć takie wnioski.[/b]

[b]Piotr Skwieciński:[/b] Wymusiła” to za ostre słowo. Powiedziałbym, że była to mieszanina zachęty i – w mniejszym stopniu – presji.

Pozostało 96% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości