[wyimek][link=http://blog.rp.pl/subotic/2010/06/23/wiadomo-co-zrobi-napieralski/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link][/wyimek]
Odpowiedź jest jak nóż, prosta i zimna.
Napieralski nic nie zrobi. Po prostu nic. Nie wypowie się za żadnym z kandydatów, bo to mu się najzwyczajniej nie opłaca politycznie.
— Będzie siedział wysoko na drzewie i przyglądał się jak obaj wzajemnie się wykańczają — powiedział w rozmowie ze mną socjolog Jaroław Flis. Świetna ocena.
Każde opowiedzenie się po jednej ze stron dzieli SLD-owskich elektorat. Głupio by było, gdyby okazało się, że wyborcy Napieralskiego w sporej części nie posłuchali swojego nowonarodzonego przywódcy. Bo co to byłby za przywódca. A że nie posłuchają niczym karna armia jest oczywiste. Ale jest też drugi powód desinteressment Napieralskiego w powiedzeniu swoim sympatykom czegoś więcej, niż „decyzję zostawiam waszym sumieniom”.