Na temat klęski wyborczej SLD Napieralski mówi:
Mieliśmy niespójny przekaz, a przede wszystkim powstało wrażenie, że są ostre walki wewnętrzne, nie ma jedności. To był poważny błąd. Przecież Tusk i Schetyna, pomimo wszystkich napięć, potrafili powiedzieć, że Platforma jest jak jedna pięść. Ziobro w czasie kampanii grał na wspólny szyld, choć podział już wtedy nabrzmiewał i skutkował tuż po wyborach odejściem jego grupy. A u nas? Widzieli panowie sami.
Nie chcę tego rozpamiętywać, wziąłem odpowiedzialność na siebie. Jeśli do tego wracam, to tylko po to, by przypomnieć niektórym krytykom, że nie tylko ja byłem twarzą kampanii, również Aleksander Kwaśniewski.
Na pewno ja jestem odpowiedzialny. Czy tylko? To była wspólna kampania. Gdy słyszę tak łatwą krytykę z lewicy, muszę o tym przypomnieć. A Aleksander Kwaśniewski był jedną z głównych twarzy naszego przekazu, był na naszych konwencjach. Inni byli na plakatach, klipach, mieli swoje zadania. Wszyscy liderzy SLD dostali możliwość promowania się w najlepszym czasie. Dziś mam wrażenie, że niektórych ciągnąłem tam siłą. Nieprawda.
Napieralski stwierdza: