Reklama

Jolanta Fedak o "67": Jest w tej reformie jakieś abstrahowanie od rzeczywistości

Minister pracy w pierwszym rządzie Tuska podkreśla, że jej polityka prorodzinna "niestety nie znalazła uznania, zwłaszcza ministra Rostowskiego"

Publikacja: 05.04.2012 10:13

Jolanta Fedak o "67": Jest w tej reformie jakieś abstrahowanie od rzeczywistości

Foto: W Sieci Opinii

Poprzedniczka ministra Kosiniaka-Kamysza i wciąż aktywna polityk PSL  – mimo, że ludowcy już chwalą się osiągnięciami w reformowaniu "reformy 67" zaproponowanej przez ekipę Donalda Tuska – pozostaje wobec niej bardzo krytyczna.

Zdaniem Jolanty Fedak podwyżka wieku emerytalnego po prostu nie wystarczy, gdyż:

Sama zmiana parametrów w systemie nie załatwia kwestii, którymi w ogóle uzasadnia się wprowadzenie tej reformy. Nie załatwia problemu demograficznego czy zabezpieczenia osób, które z różnych względów nie będą miały szans znalezienia pracy. Jest w tej reformie jakieś abstrahowanie od rzeczywistości rodzące pewne problemy – gdyż – zarówno ludzie starsi, w wieku przedemerytalnym, jak i młodzież mają te same problemy z pracą.

W obu tych grupach są najwyższe wskaźniki bezrobocia. Dodatkowym problemem jest to, że młodzi zatrudniani są często na umowy o dzieło, a więc takie, które nie pozwalają na odłożenie składki emerytalnej. Nie da się też wprowadzać podwyższenia wieku emerytalnego, zwłaszcza dla kobiet, nie proponując instytucji i działań, które zajmą się rodziną.

W wywiadzie serwis se.pl przywołuje tłumaczenia Rafała Grupińskiego, szefa klubu PO, iż "niekorzystna piramida wieku spowoduje, że rąk do pracy będzie w przyszłości mniej niż dziś, więc o pracę po "60" będzie łatwiej".

Reklama
Reklama

Fedak jednak zwraca uwagę:

Niekoniecznie. To może rozwiązać problem na bardzo krótką metę. Nie mając u podstaw tej piramidy dzieci i młodzieży, wpędzamy się w gigantyczne kłopoty. Nie będziemy przecież w nieskończoność wydłużać wieku emerytalnego.

Może będziemy? Niemal gotów jestem się założyć, że za jakiś czas usłyszymy, że trzeba podnieść wiek emerytalny do 70. roku życia, bo inaczej nie będzie emerytur w ogóle. Usłyszymy, że Dania podniosła do "70"... Dzisiejsze 67 lat też uzasadnia się "bo na Zachodzie"...

Nie można automatycznie przekładać tego, co dobre dla Zachodu na naszą rzeczywistość. Różnią się przecież nawet na pierwszy rzut oka. Polityka to nie jest działalność teoretyczna, ale praktyczna. To, że Norwegia ma publiczne fundusze inwestycyjne, nie oznacza, że to jest dobre dla Polski.

Fedak dodaje:

Jeżeli polityka wydłużenia wieku pracy jest dobra dla Niemiec, to niekoniecznie jest dobra dla Polski. Wspomniana Dania ma wiele miejsc pracy, choćby w usługach, które świadczone są na rzecz rozwoju rodziny, wspierających dzietność, opiekę, młode matki. Wszystkie te kraje przyjmują imigrantów, a u nas mamy odpływ młodych ludzi za granicę. Powinniśmy ich zachęcać do pracy w Polsce. Także polityką rodzinną. Gdybyśmy ją mieli od 20 lat, dziś byłyby już rezultaty.

Poprzedniczka ministra Kosiniaka-Kamysza i wciąż aktywna polityk PSL  – mimo, że ludowcy już chwalą się osiągnięciami w reformowaniu "reformy 67" zaproponowanej przez ekipę Donalda Tuska – pozostaje wobec niej bardzo krytyczna.

Zdaniem Jolanty Fedak podwyżka wieku emerytalnego po prostu nie wystarczy, gdyż:

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Dotacje z KPO, czyli kot z wykręconym ogonem
Publicystyka
Marek Migalski: Andrzeja Dudy życie po życiu
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Porażka Donalda Trumpa. Chiny pozostają przy Rosji
Publicystyka
Wojciech Warski: Prezydent po exposé, przed zagraniczną podróżą
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Jak Polska w polityce międzynarodowej stała się statystą
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama