Reklama
Rozwiń

Piotr Duda: Do rozmowy trzeba mieć partnera, a my go nie mamy

Szef "Solidarności": "Większość rządzących w tej chwili Polską powinna udać się na operację i wyciąć sobie trzy gruczoły: pychy, głupoty i buty"

Publikacja: 23.04.2012 12:56

Piotr Duda: Do rozmowy trzeba mieć partnera, a my go nie mamy

Foto: W Sieci Opinii

Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mówi o tym, jak wygląda dziś "dialog społeczny" z rządem:

Można rozmawiać o wszystkim, ale trzeba mieć z kim. Obecnie w naszym kraju dialog polega na tym, że my, jako strona społeczna, bijemy głową w mur. Do rozmowy trzeba mieć partnera, a my go po prostu nie mamy.

Piotr Duda podkreśla:

Większość rządzących w tej chwili Polską powinna udać się na operację i wyciąć sobie trzy gruczoły: pychy, głupoty i buty. Tylko tyle, taki krótki komentarz, tu nie trzeba niczego więcej dodawać.

I dlatego:

Reklama
Reklama

Ludzie muszą – tak jak widzimy to choćby dzisiaj – angażować się w życie społeczne. My jako działacze – czy to związkowi, czy partyjni – nie jesteśmy w stanie zrobić niczego bez ludzi. To my jesteśmy dla ludzi, nie odwrotnie. Zaangażowanie społeczeństwa, jego udział w organizowanych przez „Solidarność” manifestacjach pozwala na wywieranie nacisku na rządzących. Jeśli możemy z władzą rozmawiać, oczywiście robimy to. Czasami jesteśmy jednak bezsilni i wtedy bardzo potrzebna jest mobilizacja społeczna.

Wszyscy musimy angażować się w życie publiczne, nie możemy zamykać się w czterech ścianach i narzekać. Od narzekania nie będzie nikomu lepiej. Wybory są co cztery lata, ale także między wyborami można, a nawet trzeba, mówić o naszym niezadowoleniu. A kiedy trzeba – wychodzić na ulice.

Bo jak podkreśla - na przykładzie koncesji na nadawanie TV Trwam na multipleksie cyfrowym:

Nacisk społeczny musi być duży. Jeżeli rada ignoruje protesty składane na piśmie, trzeba reagować i wychodzić na ulice. 

I zauważa gorzko:

Nie sądziłem, że będziemy musieli spotykać się w naszej ukochanej ojczyźnie po to, aby bronić wolności słowa. O to przecież walczyła „Solidarność” w 1980 roku, polscy robotnicy domagali się, aby każdy mógł wyrażać swoje poglądy w wolnej Ojczyźnie. Tymczasem okazuje się, że dożyliśmy czasów, w których ludzi dzieli się na lepszych i gorszych. 

Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mówi o tym, jak wygląda dziś "dialog społeczny" z rządem:

Można rozmawiać o wszystkim, ale trzeba mieć z kim. Obecnie w naszym kraju dialog polega na tym, że my, jako strona społeczna, bijemy głową w mur. Do rozmowy trzeba mieć partnera, a my go po prostu nie mamy.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama