Nie wiadomo na razie, jak Polacy oceniają piątkową awanturę w Sejmie. Sondaże, które zelektryzowały polityków i komentatorów, zostały zrobione dwa dni przed debatą. Mowa o sondażu TNS OBOP dla telewizji publicznej i SMG KRC dla TVN. Według obu PO przestaje być liderem. W pierwszym PO zrównała się z PiS na poziomie 34 punktów. W drugim PO ma 29-procentowe poparcie, a PiS28-procentowe.
Wynik badań wpłynął na zachowanie uczestników gorącego głosowania w Sejmie. Ważnym szczegółem jest to, że w piątek posłowie znali sondaż dla TVP. W nim ciekawe były nie tylko wyniki dwóch największych partii, ale też Ruchu Palikota i SLD. Sojusz miał 12 proc. poparcia, a RP tylko 9 (w sondażu dla TVN było odwrotnie: RP - 13, SLD - 10). Zrównanie się PiS z PO i nieoczekiwane przeskoczenie partii Leszka Millera nad Ruchem Palikota było interpretowane jako premia za sprzeciw wobec zmian emerytalnych. Także bardzo słaby wynik Solidarnej Polski - 2 proc. - podziałał pobudzająco najej posłów.
To tłumaczy gorące poparcie ze strony PiS, SLD, SP dla protestujących związkowców „Solidarności" i serię ostrych wystąpień w czasie głosowania. Szczególnie gwałtowne były wystąpienia polityków SP, co możnainterpretować jako rozpaczliwą próbę ratowania notowań.
Słaby wynik partii Zbigniewa Ziobry wskazuje, że to ugrupowanie nie zdobywa sympatii wyborców niezadowolonych zdziałań rządu.
Lider PO uznał, że najskuteczniejszą metodą ratowania notowań będzie odtworzenie starego sporu z PiS. Dlatego Donald Tusk wyszedł z przygotowanymi wcześniej cytatami Lecha Kaczyńskiego i jego brata w nadziei na gwałtowną odpowiedź prezesa PiS. To powiodło mu się w poważnym stopniu, dzięki czemu debata jest do dziś oceniana nie w kategoriach merytorycznych, ale estetycznych, na dodatek wbardzo emocjonalny sposób.