- Nie mamy zamiaru organizować przedsięwzięć o charakterze publicznym, ulicznym. Nie mamy zamiaru tego czasu zakłócać - zadeklarował wczoraj prezes PiS, proponując polityczne zawieszenie broni na czas mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Pierwszy odbiór apelu nie jest najlepszy dla PiS. Odpowiedzią są drwiny polityków konkurencyjnych partii i żarty w Internecie. Jednak apel nie jest żywiołowym odruchem lidera Prawa i Sprawiedliwości, ale wykalkulowanym działaniem.
Do jego wygłoszenia namawiał Kaczyńskiego rzecznik partii Adam Hofman. Według jego argumentów Prawu i Sprawiedliwości grozi katastrofa wizerunkowa w razie ostrego kontestowania mistrzostw.
Badania opinii publicznej wykonywane systematycznie na zamówienie partii pokazują, że większość Polaków źle ocenia potencjalne protesty w czasie Euro 2012. Nie będzie też w tym czasie zainteresowania komunikatami innymi niż sportowe, zatem dla polityki będzie to martwy sezon.
Partia Jarosława Kaczyńskiego boi się też obsadzenia w roli szkodnika przez Platformę Obywatelską.