PiS nie opłaca się protestować w czasie Euro 2012

Kaczyński nie chce być obciążany za burdy w czasie turnieju. Politycy jego partii boją się propagandy PO, według której przedstawiono by ich jako szkodników psujących święto Polaków

Publikacja: 22.05.2012 21:21

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

- Nie mamy zamiaru organizować przedsięwzięć o charakterze publicznym, ulicznym. Nie mamy zamiaru tego czasu zakłócać - zadeklarował wczoraj prezes PiS, proponując polityczne zawieszenie broni na czas mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Pierwszy odbiór apelu nie jest najlepszy dla PiS. Odpowiedzią są drwiny polityków konkurencyjnych partii i żarty w Internecie. Jednak apel nie jest żywiołowym odruchem lidera Prawa i Sprawiedliwości, ale wykalkulowanym działaniem.

Do jego wygłoszenia namawiał Kaczyńskiego rzecznik partii Adam Hofman. Według jego argumentów Prawu i Sprawiedliwości grozi katastrofa wizerunkowa w razie ostrego kontestowania mistrzostw.

Badania opinii publicznej wykonywane systematycznie na zamówienie partii pokazują, że większość Polaków źle ocenia potencjalne protesty w czasie Euro 2012. Nie będzie też w tym czasie zainteresowania komunikatami innymi niż sportowe, zatem dla polityki będzie to martwy sezon.

Partia Jarosława Kaczyńskiego boi się też obsadzenia w roli szkodnika przez Platformę Obywatelską.

Politycy PiS mówią, że „przećwiczyli" to w czasie prezydencji unijnej Polski, gdy krytykowali jej przebieg, a opinia publiczna nie zauważała niczego niepokojącego. Krytyka wielkiego międzynarodowego przedsięwzięcia prowadzonego przez Polskę jest źle odbierana przez większość wyborców.

Próbkę tego Jarosław Kaczyński miał, gdy poparł bojkot ukraińskiej części Euro, co zostało źle odebrane. Tym razem prezes PiS uznał, że nie ma sensu otwieranie kolejnego pola konfliktu. Źle odebrana została także wypowiedź posła tej partii Jana Tomaszewskiego, który ogłosił, że nie będzie kibicował polskiej drużynie. Kaczyński od razu napomniał go, ale Tomaszewski odpowiedział, że nie posłucha wezwania lidera ugrupowania.

W przypadku tego posła politycy PiS mają dość dobrą wymówkę, według której „każda partia ma swojego Tomaszewskiego". Rzeczywiście ekscentryczny sportowiec nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, więc straty wywołane jego wypowiedziami nie są duże. Była jednak obawa, że śladem Tomaszewskiego pójdzie któryś z bardziej związanych z partią posłów, chcący budować swoją pozycję nadgorliwością i głoszeniem radykalnych tez. Apel prezesa ma być sygnałem dyscyplinującym partyjnych harcowników.

W PiS uznano też, że ewentualne protesty w czasie Euro nie dość, że zostaną źle odebrane przez społeczeństwo, to na dodatek - według wszelkiego prawdopodobieństwa - będą nieliczne. Partia uznała, że popieranie tak słabych protestów będzie kompromitacją. Taki wniosek nasunęła blokada Sejmu przez „Solidarność". Mimo że była wtedy przegłosowywana niezmiernie ważna ustawa emerytalna, związkowi nie udało się zgromadzić tłumów. Wczorajsze słowa Kaczyńskiego o tym, że PiS ma „pewną zdolność" gromadzenia wielotysięcznych manifestacji, można potraktować jako docinek pod adresem szefa „S" Piotra Dudy, kreowanego ostatnio na nowego lidera prawicy.

- Nie mamy zamiaru organizować przedsięwzięć o charakterze publicznym, ulicznym. Nie mamy zamiaru tego czasu zakłócać - zadeklarował wczoraj prezes PiS, proponując polityczne zawieszenie broni na czas mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Pierwszy odbiór apelu nie jest najlepszy dla PiS. Odpowiedzią są drwiny polityków konkurencyjnych partii i żarty w Internecie. Jednak apel nie jest żywiołowym odruchem lidera Prawa i Sprawiedliwości, ale wykalkulowanym działaniem.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości