"Wyborcza" odkrywa: Moskwa chce szkodzić Polsce

Moskiewski korespondent "GW" opisuje manipulacje "Izwiestii" i dochodzi do "zaskakujących" wniosków

Publikacja: 04.04.2013 14:39

Smoleńsk - miejsce katastrofy polskiego samolotu

Smoleńsk - miejsce katastrofy polskiego samolotu

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Wacław Radziwinowicz, jeden z najlepszych dziennikarzy "Gazety Wyborczej", przez prawie piętnaście lat pisał dla niej korespondencje i reportaże (bardzo dobre zresztą) z Rosji. Wydawałoby się więc, że mając takie doświadczenie i obeznanie z rosyjską polityką, nie powinien mieć złudzeń na temat tego, jak bezwzględnie i cynicznie, ale skutecznie realizuje swoją politykę Federacja pod rządami Władimira Władimirowicza. Tymczasem wydaje się, że Radziwinowicz dopiero teraz tych złudzeń się pozbywa. Na łamach dzisiejszej "GW" opisuje z oburzeniem manipulacje, jakich w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej dopuszcza się na pierwszej stronie jedna z głównych rosyjskich gazet, "Izwiestija".

Siergiej Podosienow napisał dziś chamski i wredny tekst. Pozostaje tylko nadzieja, że jego publikacja to inicjatywa autora i redakcji, a nie Kremla, któremu "Izwiestia" bezwzględnie się podporządkowują. Bliski Kremlowi dziennik "Izwiestia" publikuje w czwartek zapowiadany na pierwszej stronie artykuł "Polska żąda 100 tys. m kw. na pomnik Kaczyńskiego". Tyle że Polska w sprawie pomnika nie stawia Rosji żadnego ultimatum. Prowadzi z nią negocjacje - czy raczej próbuje je prowadzić.

Po rozstrzygnięciu konkursu na sam pomnik w pracach jury, w którym zasiadali też Rosjanie, władze Smoleńska i Moskwa otrzymały od strony polskiej nie jeden, ale kilka wariantów zagospodarowania terenu wokół miejsca katastrofy. Niczego do tej pory nie wybrały, nic Polakom nie odpowiedziały.

- pisze Radziwinowicz, dodając:

Prace w Smoleńsku nie mogą rozpocząć się nie z powodu imperialistycznych zapędów Warszawy, lecz dlatego, że Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej w żółwim tempie prowadzi, jeśli w ogóle prowadzi (żadnej informacji na temat postępów dochodzenia nie publikuje), śledztwo w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.

Perfidia działań rosyjskich władz skłania autora do gorzkich przemyśleń. Wciąż jednak zdaje się mieć cień nadziei co do dobrych intencji Kremla:

Przywódcy Rosji - i Władimir Putin, i Dmitrij Miedwiediew - wielokrotnie zapewniali o swoim współczuciu wobec Polski i Polaków po katastrofie smoleńskiej. Im też powinno zależeć na tym, by godnie uczcić choć pamięć tych, którzy zginęli na ich ziemi. (...)Czemu "Izwiestia" opublikowały ten tekst akurat teraz, kilka dni przed trzecią rocznicą katastrofy, która w Polsce spokojnie przebiegać nie będzie? Cała nadzieja, że z głupoty, a nie z polecenia przywódców kraju. Bo jeśli jednak nie był to pomysł samej redakcji, należy rozumieć, że Moskwie zależy na tym, by szkodzić Polsce i dolewać oliwy do polskiego ognia.

Czy naprawdę trzeba było kłamliwego artykułu, aby do takich wniosków dojść? Czy - nawet niezależnie od tego, kto "zainspirował" powstanie tekstu - strona rosyjska nie dała wystarczająco dużo powodów, aby uznać że zależy jej na zaognianiu polskich podziałów i torpedowaniu polskich planów? Czy nie wystarczyły zniewagi takie jak ta z ogłaszaniem Raportu MAK, gra wrakiem i rosyjskim śledztwem, obietnice bez pokrycia i kolejne uniki? Cóż, lepiej późno, niż wcale.

Wacław Radziwinowicz, jeden z najlepszych dziennikarzy "Gazety Wyborczej", przez prawie piętnaście lat pisał dla niej korespondencje i reportaże (bardzo dobre zresztą) z Rosji. Wydawałoby się więc, że mając takie doświadczenie i obeznanie z rosyjską polityką, nie powinien mieć złudzeń na temat tego, jak bezwzględnie i cynicznie, ale skutecznie realizuje swoją politykę Federacja pod rządami Władimira Władimirowicza. Tymczasem wydaje się, że Radziwinowicz dopiero teraz tych złudzeń się pozbywa. Na łamach dzisiejszej "GW" opisuje z oburzeniem manipulacje, jakich w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej dopuszcza się na pierwszej stronie jedna z głównych rosyjskich gazet, "Izwiestija".

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości