Kandydatura Pietruczuka jest elementem nowej polityki kadrowej SLD na Mazowszu. Partia Leszka Millera poważnie bierze pod uwagę wystawienie w wyborach na prezydenta Warszawy radnego Sebastiana Wierzbickiego, szefa stołecznego Sojuszu. Nie zapewni to SLD w tych wyborach sukcesu, ale pozwoli wylansować nowego lokalnego lidera. I – co też ważne – nie doprowadzi do zaognienia stosunków z PO, bo Wierzbicki w żaden sposób nie jest w stanie zagrozić urzędującej prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz z Platformy, która będzie walczyła o reelekcję.
Pietruczuk to polityk tego samego pokolenia 30-latków, którzy dochodzą w SLD do głosu. Mazowiecki Sojusz pod jego wodzą od miesięcy prowadzi wojnę z obecnym marszałkiem Adamem Struzikiem z PSL. Domaga się wprowadzenia zarządu komisarycznego z powodu zapaści finansowej województwa po 12 latach rządów Struzika.
Pomysł, by Pietruczuk był kandydatem na marszałka sejmiku, może być również przygotowaniem do przyszłej koalicji PO–SLD na Mazowszu. Z sejmiku dochodzą sygnały, że dla lokalnej Platformy wspólne rządy w regionie z PSL, z marszałkiem Struzikiem na czele, są coraz trudniejsze do strawienia. A w rządzie PO–PSL wola udzielenia Mazowszu finansowej pomocy jest mniej niż umiarkowana, co świadczy o pogarszających się relacjach w koalicji. O tym, że partia Donalda Tuska coraz bardziej bierze kurs na współpracę z SLD, świadczą też inne fakty:
1. Jerzy Budnik, przedstawiciel konserwatywnego skrzydła PO, zwrócił uwagę, że wśród nowych ministrów Donalda Tuska nie ma ani jednego wyrazistego lub choćby umiarkowanego konserwatysty, „co znaczy, że dla premiera to kryterium nie miało żadnego znaczenia". Budnik zastanawiał się też, czy Platforma pozostanie partią konserwatywno-liberalną;
2. Donald Tusk podczas sobotniej konwencji Platformy nie szczędził opozycji słów krytyki. Wytknął PiS, że nie ma przygotowanych planów działania i że mówi cały czas o konieczności zaczynania wszystkiego od początku. Kpił z Twojego Ruchu Janusza Palikota, przyrównując go do Monty Pythona i mówiąc, że propozycje w stylu ministerstwa głupich kroków mielibyśmy jak w banku. Na temat SLD wypowiedział się oględnie, bez wymieniania nazwy formacji, a jedynie konstatując, że druga partia opozycyjna w przestarzały sposób myśli o gospodarce;