Patriarchat znów atakuje. Jego macki sięgają nawet tak postępowego rządu, jak obecnie nam panujący. Oto bowiem okazuje się, że ex-minster sportu Joanna Mucha musiała odejść, bo była kobietą.
Niestety, mężczyźni robią taką politykę, której ja nie umiem robić i nie chcę się jej uczyć. Politykę, która polega na zdobywaniu wpływów, a nie politykę polegającą na zmienianiu rzeczywistości. Tej polityki, nie rozumiem, jest bez sensu i nie akceptuję.
- wyznała ze smutkiem Mucha. Na szczęście trafiła na bardzo współczującą i rozumiejącą ją Agnieszkę Kublik, która pozwoliła wyżalić się ministrze na szpaltach "Gazecie Wyborczej". A nawet sama sugerowała, w którą stronę powinna swoje żale kierować. Warto zwrócić uwagę na pytania (?) pani redaktor.
Niebywale niekorzystny splot dla pani okoliczności, pierwsza kobieta w ministerstwie sportu, królestwie samców alfa, nie mogła się długo utrzymać.
- Może rzeczywiście oni odczuwali to jako problem, ja - nie. Rzeczywiście, kobiet wśród działaczy sportowych jest bardzo, bardzo mało. Choć jest bardzo dużo wspaniałych zawodniczek, mamy naprawdę świetną kadrę damską.