Dzień, w którym polityka stanęła na głowie

To dzień, w którym politycy wykazali więcej przyzwoitości niż popierający ich dziennikarze.

Publikacja: 26.09.2014 14:15

Jacek Żakowski

Jacek Żakowski

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Ostatnie dni mogą przejść do historii polskiej polityki jako jedne z najdziwniejszych w historii ostatniego ćwierćwiecza. Dni, w których politycy okazali się bardziej przyzwoici i porządni, niż popierający ich dziennikarze.

Oto bowiem z rana przywitała nas zupełnie zaskakująca wiadomość, że Igor Ostachowicz jednak nie dostanie dobrze płatnej synekury w Orlenie, a nowa minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak nie przyjmie przysługującej jej z mocy umowy odprawy od PKP w wysokości pół miliona złotych (przeznaczyła ją na cel społeczny).

Rzadko zdarza się w naszej polityce, by polityk zrezygnował (niezależnie od motywów) z osobistej korzyści na rzecz dobrych obyczajów - szczególnie że przynajmniej w przypadku p. Wasiak z czysto prawnego punktu widzenia odprawa się jej należała. Możemy podejrzewać, że nie doszło do tego całkowicie dobrowolnie, ale fakt jest faktem. Bardzo dziwnym faktem - bo nie pamiętam już kiedy polska polityka zaskoczyła nas czymś w sensie pozytywnym.

Na tym tle wyjątkowo negatywnie - by nie rzec: żałośnie - prezydentuje się natomiast grupa publicystów, którzy do ostatniej chwili bronili stołka Ostachowicza i odprawy Wasiak jak niepodległości. Wczoraj pisaliśmy o przypadku Tomasza Lisa. Dziś do dołączył do niego zaś Jacek Żakowski, którego postawa potwierdza, że nasza polityka jest wywrócona do góry dnem.

Oto bowiem znany z lewicowych poglądów i krytycznego stosunku do kapitalizmu Żakowski narzeka na to, że jego rodacy są niezadowoleni ze zbyt wysokich zarobków w zarządzie największej polskiej korporacji. Korporacji należącej w dodatku do państwa.

Mamy do czynienia z paranoją polskiego skąpstwa, populizmu i tabloidyzacji (...) Zwracam uwagę na specyfikę polskiego poczucia sprawiedliwości, które narasta w mediach w miarę ich tabloidyzacji. To poczucie sprawiedliwości wyje, kiedy ktoś dostaje dużo pieniędzy. A milczy kiedy ktoś dostaje mało

- grzmiał ten znany pogromca neoliberalizmu w TOK FM, tłumacząc ciemnemu, zazdrosnemu ludowi, że "dla każdej firmy dobry ekspert od wizerunku jest bezcenny", wobec tego nie byłoby nic zdrożnego w płaceniu dwóch milionów złotych rocznie byłemu doradcy w KPRM.

Na co więc powinni się oburzać Polacy? Na zbyt małą pensję premiera.

Nie widziałem nigdy pierwszej strony polskiego dziennika, na którym byłaby informacja: To skandal, że premier zarabia tylko 15 tys. To nigdy polskiego ducha sprawiedliwości nie porusza. Bo to nie tyle duch sprawiedliwości, co duch zawiści i wredności.

Ach, ta lewicowa wrażliwość

Ostatnie dni mogą przejść do historii polskiej polityki jako jedne z najdziwniejszych w historii ostatniego ćwierćwiecza. Dni, w których politycy okazali się bardziej przyzwoici i porządni, niż popierający ich dziennikarze.

Oto bowiem z rana przywitała nas zupełnie zaskakująca wiadomość, że Igor Ostachowicz jednak nie dostanie dobrze płatnej synekury w Orlenie, a nowa minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak nie przyjmie przysługującej jej z mocy umowy odprawy od PKP w wysokości pół miliona złotych (przeznaczyła ją na cel społeczny).

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości