Auschwitz, czyli Beethowen był Polakiem

Z entuzjazmem witam inicjatywę IPN, by w niemieckim obozie Auschwitz zainstalować tablice z wykazem i opisem CAŁEJ KADRY fabryki śmierci.

Aktualizacja: 29.01.2015 23:50 Publikacja: 29.01.2015 15:03

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Nic nie wzięło się z niczego. Także obozy śmierci jako specjalność niemieckiej cywilizacji. Przemysłowa utylizacja wyselekcjonowanych, wyzyskanych psychicznie i materialnie ludzi obcych Niemcom nacji. Dochodowe modus operandi zrodzone na pniu niemieckiej inżynierii społecznej. Skuteczne narzędzie zewnętrznej agresji.

Owa niemiecka hańba wszechczasów ma być Niemcom zatarta. To jeszcze jedna, dzika karta załatwiana im przy zielonym stoliku. Przegrani Niemcy mają być zwycięzcy nawet, gdy oberwą baty. Tak ponoć musi być, także w rzekomo sportowych turniejach światowego szczypiorniaka.

Nikt nie ogłasza Mercedesa polskim, narodowym produktem, za to na żywcówkę, bezczelnie propaguje się kłamliwe hasło o polskich obozach śmierci. Proceder ten nie spotyka się z niemiecką reakcją. Znaczy chyba, że i my możemy obwołać Polakiem Beethovena, ponieważ mieszkał on kilka lat w Głogówku u wybitnego, polskiego patrioty - hrabiego Oppersdorffa.

Wybór terenów pod niemieckie fabryki śmierci jest wykwitem niemieckiego pragmatyzmu. Niemieckie fabryki śmierci wznoszono w miejscach występowania ludzi wytypowanych do przetwórstwa strategicznego. To było praktyczne, a Niemcy są narodem praktycznym. Zboże też młóci się na polu, w miejscu wzrastania. Niemcy z wyrozumiałością, bez protestu akceptują dziś jednak pozbawianie ich praw autorskich do budowli oraz know how swoich fabryk śmierci przez inne narody. Chętnie oddając je „nazistom". Sprytnie ukrywając w neologizmie „naziści" prawdę o milionach oddanych fanatyków niemieckiego narodowego socjalizmu oraz ich sukcesach.

Na obecnym zakręcie historii, z powodów zwalonych Europie na łeb przez Niemców, nieładnie jest mówić o cechach narodów. Dywagacje takie mogą narazić nawet nas, naród niemieckich ofiar, na niesławę odrażających nacjonalistów. Obecnie naród niemiecki bowiem nacjonalizmem okropnie się brzydzi, zatem i pilnuje, by inne narody nie popadły w tok narodowego myślenia. Dzięki Niemcom słowo „nacjonalista" stało się nawet obelgą. Chodzi ponoć o to, by nie stwarzać stereotypów i nie wzniecać nienawiści rasowych. Niemcy z odrazą porzucili wstrętny nacjonalizm w momencie zatknięcia ruskiej flagi na Reichstagu. Kwitnie wprawdzie w Europie nowoczesna eugenika, ale to prawda, że dziś Niemcy mają już humanitarny stosunek do gazowania milionów autorską metodą niemiecką za pomocą Cyklonu B.

Współczesne potępienie rozumowania kategoriami nacji jest więc kolejną formą przemocy, jakiej doznajemy z winy Niemców. Gdy wspominamy niemieckie grabieże i mordy obu wojen, odczuwamy nawet satysfakcję. Niestety, trzeba dziś odwagi, by jasno, zgodnie z faktami, określić sprawcę około połowy nieszczęść Europy. Trzeba braku syndromu ofiary, niewolnika. Trzeba poczucia godności, ambicji. Wyprostu z postawy łaszącego się, ubogiego petenta. Trzeba rozumu i wiedzy. Jest to, niestety, już czas, gdy na przykład, w polskim Wrocławiu doszło do tego, że w ratuszu czci się popiersiem niemieckiego wynalazcę gazów bojowych – iperytu, fosgenu oraz Cyklonu B. Ma to być hołd dla niemieckiej nauki, która wzbogaciła ludzkość o środki skuteczne w masowym mordowaniu zbędnych ludzi. Dzięki Cyklonowi B Niemcy mogli zarzucić eksperymenty duszenia obozowych więźniów spalinami. Benzyna kosztuje, a amunicja jest luksusem, gdy w grę wchodzą miliony do przerobienia. Wrocław widocznie ma za co być wdzięczny.

A jako że nic nie bierze się z niczego, trzeba znać fakty. Rzymski wojownik zabijał się, nim popadł w niewolę u przodków narodu, który z czasem dojrzał do urządzenia fabryk śmierci. Będąc sam maszyną wyszkoloną do zabijania, ratował się przed nie uznającym zasad sztuki wojennej barbarzyństwem okrutnych hord germańskich, niedościgłych i kreatywnych w torturowaniu jeńców. Nawiasem mówiąc, rzymska poza III Rzeszy w estetyce – w formach sztuki, architektury, filmu - była śmiesznym nieporozumieniem ideologii narodu snobującego się na kulturę, która miała Germanów w pogardzie.

Historia Niemiec obfituje w przykłady z drogi wiodącej naród wprost do projektu fabryk ludobójstwa. Te dzieje politycznych 'okrucieństw i fałszerstw wypalone są na polskiej skórze i trudno zrozumieć, dlaczego nie możemy i dziś o tym mówić. Każda nie przerobiona lekcja mści się w przyszłości, a niemiecki dyktat dla Europy nie może skończyć się dobrze. Strach pomyśleć, co tu już działoby się znowu bez Amerykanów! Zapytaj się dowolnego berlińczyka, jak ich kocha...

Niejeden niemiecki wynalazek polityczny przejęli Sowieci. Prowokacje, oszustwa wyborcze, niedotrzymywanie układów, kłamstwa polityczne z tego repertuaru – są wobec metodycznego ludobójstwa stereotypami lżejszego kalibru, ale przecież także określonego autorstwa i, co gorsza, wciąż żywe. Jak obwoźne brygady wyborcze na wzór tych z czasów śląskich plebiscytów, albo paradygmat obrony praw zagrożonych tubylców sposobem sfingowanego napadu na radiostację w Gliwicach. Rozkwita i dziś niemiecki patent wszczęcia wojny bez wypowiedzenia z 1 września 1939. Gułagi są w końcu podtypem niemieckich fabryk ludobójstwa. I tak dalej i dalej.

Wiele z niemieckich fabryk śmierci na terenie Polski porosło już pokrzywami i nie są one do dziś rozpoznane, oznaczone, ani opisane, jak na przykład straszny, zamilczany KL Warschau. We Wrocławiu, na terenie sołtysowickiego, olbrzymiego, niemieckiego obozu dla Polaków – niemieckiego Burgweide – też nikt nie urządził muzeum. Rozsiadł się na nim kolorowymi halami nowoczesny handel przenośnych kibli. Niemiecka klasyka. Dla wyraźniejszej kpiny z polskiego męczeństwa i polskiej kondycji w resztówce poobozowych baraków, na prochach Polaków męczonych, eksploatowanych i mordowanych przez niemieckich prakseologów, niczym w przytulnych, własnych domkach, już po wojnie osiedlono ludzi. Okazałe budynki z czerwonej cegły - przyprawiające o nie mniejszy dreszcz siedliska komendantury obozu – także wyglądają na pomyślnie sprywatyzowane. Sołtysowice miały bocznicę kolejową i rampę przesiadkową dla więźniów z całej Polski. Dziś spokojnie przejeżdżają obok podróżni, nie mając o niczym pojęcia. Sołtysowice były obozem pracy niewolniczej, wielką cukrownią. Teraz cukier również produkuje tam spółka, której głównymi udziałowcami są Niemcy.

Dlatego, gdy inni piszą nam historię, odbierając Niemcom laur wynalazców i przedsiębiorców biznesu fabryk śmierci, z gorącym entuzjazmem witam projekt IPN, by w niemieckim obozie Auschwitz zainstalować tablice z dokładnym wykazem i opisem CAŁEJ KADRY z lat jego funkcjonowania w charakterze fabryki śmierci. Jest to naprawdę fantastyczna, mądra, najlepsza inicjatywa polityczna dla Polski w ostatnim dwudziestopięcioleciu. Teraz trzeba w owym zamiarze wytrwać i nie zapomnieć o pozostałych obozach. Jakby co, nie ma wymówki braku funduszy, bo na taką orkiestrę naród zrzuci się z radością. Na okazałe, godne, kamienne, granitowe, choćby i marmurowe tablice. Nie z żadnej, tandetnej pleksy. Z napisami nie do zmazania, wykutymi rylcem. Wpłatę na tę narodową, pilną zbiórkę deklaruję niecierpliwie.

Nic nie wzięło się z niczego. Także obozy śmierci jako specjalność niemieckiej cywilizacji. Przemysłowa utylizacja wyselekcjonowanych, wyzyskanych psychicznie i materialnie ludzi obcych Niemcom nacji. Dochodowe modus operandi zrodzone na pniu niemieckiej inżynierii społecznej. Skuteczne narzędzie zewnętrznej agresji.

Owa niemiecka hańba wszechczasów ma być Niemcom zatarta. To jeszcze jedna, dzika karta załatwiana im przy zielonym stoliku. Przegrani Niemcy mają być zwycięzcy nawet, gdy oberwą baty. Tak ponoć musi być, także w rzekomo sportowych turniejach światowego szczypiorniaka.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości