Stało się jednak inaczej, a sytuacja międzynarodowa, wspominany wcześniej kontekst bezpieczeństwa sprawia, że dla obydwu stron starcie na tym polu byłoby po prostu nieracjonalne. Poza tym jak wynika z kuluarowych sygnałów, relacje w kwestiach obronności są między Pałacem a rządem co najmniej dobre. Dotyczy to również Ukrainy. Odbywają się rozmowy, spotkania na najwyższym szczeblu o których opinia publiczna nie jest informowana. To wszystko buduje relację, która siłą rzeczy musi być złożona dla obydwu stron.
Protokół rozbieżności: Co dzieli Donalda Tuska i Andrzeja Dudę?
No horyzoncie jest coraz więcej tematów „zewnętrznych”, które jednak będą wkraczać w tematykę międzynarodową. I przetestują relacje Tusk-Duda na tym polu.
Trudna w praktyce kohabitacja sprawia, że znaczenie wyborów prezydenckich rośnie. Być może ich waga skłoni też Donalda Tuska do zmiany zdania i zawalczenia o „pilnowanie żyrandola”
Jeden temat dotyczy polskiej prezydencji w 2025 roku w Unii Europejskiej, na którą Pałac Prezydencki – np. w kwestii relacji z USA – będzie chciał mieć wpływ. To już zresztą wybrzmiało w oficjalnych deklaracjach i zapowiedziach oraz jest, oczywiście, zapisane w ustawie o współdziałaniu władz państwowych, która wzmocniła pozycję prezydenta.
Inny temat to kwestia ustalenia wspólnego kandydata na komisarza – na nazwisko zgodę musi wyrazić prezydent. To również zapis wspominanej ustawy. Na to nakłada się dyskusja o nominacja ambasadorskich, zwłaszcza w newralgicznych dla prezydenta placówkach.
Donald Tusk kontra Andrzej Duda. „Prezydent już przeszedł grę dwa razy”
Trudność sytuacji wynika też z różnicy punktów, w których znajdują się Tusk i Duda. Premier dopiero co został po obydwu stronach Atlantyku uznany – po wyborach 15 października – za wybawiciela liberalnej demokracji. Ale ma w perspektywie to, że jego rząd nie przeprowadzi do wyborów prezydenckich w 2025 roku żadnych dużych zmian ze względu na kolejne weta prezydenta. Bo te nadchodzą.