Niemal 60 proc. badanych przez IBRiS jest za zmianami personalnymi. Kwestią dyskusyjną jest tylko zasięg rozliczeń. Tu zdania są podzielone. Nieco ponad 10 proc. badanych chce zmian obejmujących tylko kierownictwo. Odsunięcia szefów TVP i najważniejszych skompromitowanych twarzy domaga się niemal co czwarty Polak. Za najbardziej radykalnym rozwiązaniem, czyli pełną wymianą kadr, jest niemal 14 proc. Bronić załogi TVP i PR chce za to niespełna 30 proc. badanych. To rzecz jasna elektorat Prawa i Sprawiedliwości. W tej grupie solidarność z partyjnymi kadrami mediów publicznych deklaruje 85 proc. badanych.

Czy ktoś się zdziwi takimi wynikami? Chyba nikt. Poparcie i jego brak dla ekip mediów publicznych jest niemal całkowicie zgodne z preferencjami partyjnymi, a taka polaryzacja jest najlepszym dowodem na… spolaryzowanie mediów. Innymi słowy, na takie, a nie inne postrzeganie kwestii zmian w TVP i PR ich czynownicy (przecież nie dziennikarze) zapracowali sobie sami. Zapracowali, ale i wciąż pracują, bo serwisy medialne niemal co dzień donoszą o kolejnych przypadkach brutalnego „ręcznego sterowania” prowadzącymi programy z pominięciem elementarnych zasad etycznych zawodu. Cóż. Byłoby mi wstyd za ludzi, którzy dopuszczają się takich działań, gdyby byli dziennikarzami. Ale nie są. I pewnie nigdy już nie będą, bo nawet jeśli trafią kiedyś jeszcze do mediów, etykiety partyjnych propagandzistów z czoła zdjąć im się nie uda. Tyle o propagandzistach. O ich przyszłości wypowiedział się ostatecznie, i to ustami zdecydowanej większości, suweren i trzeba pójść za jego głosem, inaczej w demokracji się nie da.

Czytaj więcej

Sondaż: Większość Polaków chce zmian personalnych w TVP. Wyjątkiem wyborcy PiS

Inną sprawą jest los zdewastowanych przez nich instytucji. Tu czeka nas poważna debata. Czy Polskie Radio i Telewizję Polską zachować w dotychczasowym kształcie, czy budować je od nowa? Co – prócz archiwów – zachować? Co zmienić? To ważne pytania w debacie, która nas czeka. Osobiście wspieram pełnowymiarową reformę z fundamentalnymi zmianami zarówno w konstrukcji mediów publicznych, jak i definiowaniu nowych ról. Co jest najważniejsze? Wyrwanie ich z pęt dotychczasowych regulacji i dostosowanie do cyfrowej przyszłości. Nie tylko po to, by nigdy już nie służyły politykom jak za czasów PiS. Przede wszystkim po to, by przeżyły.