Janusz Lewandowski: W referendum wychodzą na jaw wszystkie przekłamania PiS-u

Polskim problemem nie jest własność prywatna, bo jest ona źródłem polskiego sukcesu. Nieszczęściem jest dewastacja majątku narodowego, na którym żerują pazerni nieudacznicy, zarażając nas wschodnią chorobą - oligarchią!

Publikacja: 14.09.2023 16:43

Janusz Lewandowski: W referendum wychodzą na jaw wszystkie przekłamania PiS-u

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Tylko w bańce informacyjnej nadmuchanej przez TVP referendum ma pozory rozstrzygnięć istotnych dla przyszłości Polski. W rzeczywistości jest to wyborcza hucpa i fragment szerszego planu rujnowania polskiej demokracji. Co gorsza, pieniądze polskich podatników służą ich ogłupianiu, gdyż każde proponowane pytanie zatruwa sensowną debatę o polskiej demografii, polityce migracyjnej i roli sektora państwowego w gospodarce.

Ilustracją niech będzie pierwsze pytanie: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki”. Nie ma nikogo, kto miałby taki zamysł, ale jest to okazja, by szkalować dorobek III RP. Skoro tak, to kilka uwag o przemianie PRL-u w najbardziej dynamiczną gospodarkę naszego kontynentu.

Prywatyzacja uratowała gospodarkę

Prywatyzacja, czyli przywracanie prawa własności, była nieodłącznym elementem transformacji w całej Europie postkomunistycznej. Rozpoczęła się w realiach najbardziej zdestabilizowanej i inflacyjnej gospodarki oraz nieufności inwestorów; także dlatego, że Polska zabiegała o umorzenie długu zagranicznego, gdy ówczesny faworyt – Węgry – pozorowały spłatę. Z mojej ręki w latach 1991–1993 wyszły 93 prywatyzacje z udziałem inwestora zewnętrznego, w większości polskiego, i aż 700 spółek pracowniczych, w całości polskich. Te ostatnie podpisywałem masowo, pod presją oddolną, świadom, że mają tym większy sens, im większą wagę ma kapitał ludzki w stosunku do aktywów materialnych (np. biura projektowe). Majątek upadłego PRL-u był zdekapitalizowany, co wyznaczyło strategię prywatyzacji. Oprócz ceny ważne były zobowiązania inwestycyjne nabywcy, modernizujące firmę. Związki zawodowe negocjowały gwarancje zatrudnienia i podwyżki w firmach cierpiących na przerost zatrudnienia, co nie zachęcało do angażowania się w Polsce. Do tego dochodziły zobowiązania ekologiczne, gdyż nasze firmy były trucicielami otoczenia. To wszystko składało się na strategię prywatyzacji – ostrożnej, jak na 8800 firm państwowych w punkcie wyjścia.

Czytaj więcej

Tumidalski: Z liczeniem nie ma żartów – najpierw wybory, potem referendum

Mam swoją listę hochsztaplerów, którzy uczestniczą w zakłamaniu polskiej transformacji, która – przy wszystkich błędach – służyła jako wzór dla innych krajów, czego świadectwem było zapotrzebowanie na doradztwo Balcerowicza, także moje, pod kuratelą Banku Światowego i OECD. Wystarczy porównać z nami los Ukrainy marnującej odzyskaną niepodległość – przy podobnym punkcie wyjścia dziś PKB Ukrainy to 151 mld dol., a nasz 680 mld! Gdy środowisko Kaczyńskich (wówczas Porozumienie Centrum) z pomocą Glapińskiego uwłaszczało się na majątku po PZPR, moje środowisko dźwigało ciężar reform, które – kosztowne politycznie – torowały nam drogę do NATO (1999) i Unii Europejskiej (2004)! Dziś zakłamanie polskiego sukcesu stanowi nawóz referendum, które miesza ludziom w głowach i odwraca uwagę od rzeczywistych problemów. Pierwsze pytanie, o „wyprzedaży”, jest samooskarżeniem PiS. Natychmiast kojarzy się z nonsensownym zniszczeniem Lotosu, by zaspokoić sny o potędze byłego wójta Pcimia. Zaś wspólnicy tego dzieła zniszczenia – węgierski MOL i Arabia Saudyjska, czyli przyjaciele Putina – stanowią zaprzeczenie hasła wyborczego PiS o bezpiecznej Polsce.

Referendum przywraca PRL

Referendum utwierdza pedagogikę PRL-u. Państwowa własność jest dobra, bo „narodowa”, zaś prywatna jest podejrzana, zwłaszcza jeśli jest zagraniczna. W chórze krytyków prywatyzacji wyróżnia się premier Morawiecki, wzbogacony w służbie kapitału zagranicznego. Zapomniał, że on sam i jego bank BZ WBK zarobił miliony, pośrednicząc w „haniebnym” procederze wyprzedaży: CIECH-u, warszawskiego SPEC-u (co później krytykował), PKP Energetyki, Krajowej Spółki Cukrowniczej (nie doszła do skutku, ale zapłata była). Badacze wpływów rosyjskich powinni zwrócić szczególną uwagę na udział ludzi Morawieckiego w prywatyzacji dwóch firm postrzeganych jako strategiczne. W przypadku Azotów Tarnów pośród wskazań Domu Maklerskiego BZ WBK znalazł się rosyjski oligarcha Kantor, który chciał uzyskać nad nimi kontrolę. Sprzeciw rządu Tuska zredukował rosyjski udział do 20 proc. Jeszcze gorzej wyglądała posługa Morawieckiego w przypadku PKP Cargo w roku 2011, kiedy wskazał na „krótkiej liście” rosyjskie koleje należące do Jakunina, przyjaciela Putina. Na szczęście zarząd PKP nie skorzystał z podpowiedzi, wybierając giełdę…

Czytaj więcej

PiS w referendum pyta o mur, a w MSZ afera z wizami. "Hipokryzja Kaczyńskiego"

Tenże Morawiecki, pośrednik w prywatyzacji i doradca Tuska, objawił się po roku 2015 w roli zwolennika renacjonalizacji, przezwanej repolonizacją. Mamy dziś największy sektor państwowy w OECD, a Skarb Państwa ma udziały w ponad 400 przedsiębiorstwach, w tym tak strategicznych jak fabryka cukierków. Wiele z tych „sreber rodowych” jest w upadłości albo nie prowadzi działalności. W niecałe cztery miesiące od ogłoszenia powstania ministerstwa nazwanego szyderczo Ministerstwem Aktywów Państwowych, z Sasinem na czele, wartość notowanych spółek spadła o jedną czwartą. Do tej pory wyparowało ok. 100 mld zł, przy czym przecena niektórych spółek w stosunku do debiutu giełdowego i notowań z roku 2015 jest dramatyczna. Lasy Polskie kojarzą się z rabunkową gospodarką leśną. Wody Polskie, przeklinane na moich Żuławach, kojarzą się z tragedią Odry, a PKP z bałaganem!

Krach na Pomorzu

Najlepiej nonsens referendum ilustruje Pomorze i gospodarka morska. Tu działania PiS mają znamiona odwetu na niepokornym regionie (Lotos, Energa, Westerplatte…), ponieważ właśnie tutaj można zaleźć przykłady udanej symbiozy własności państwowej z inicjatywą prywatną. Porty kwitną, bo łączą publiczną infrastrukturę z prywatnymi operatorami terminali. Mamy największy terminal kontenerowy na Bałtyku, gdyż pozyskano inwestora – australijski fundusz Macquarie GIF II, a zarząd powierzono profesjonaliście (Adam Żołnowski). Tak samo rozwijały się terminale w Gdyni, w tym najstarszy terminal kontenerowy, jeszcze z 1979 roku, który uzyskał nowe życie wraz z wejściem inwestora z Filipin. Tak samo rysuje się szansa planowanego terminalu w Świnoujściu, jeśli koncesję pozyskają zagraniczni inwestorzy. Sprawdzona recepta na sukces koliduje jednak z repolonizacyjną linią PiS i zamiłowaniem do propagandowego picu. Takiego jak przecinanie wstęgi we wrześniu 2021 roku z udziałem m.in. Horały na terminalu promowym w Gdyni, gdy przemilczano fundusze UE (117 mln zł ), ale na pierwszy prom czekano dziewięć miesięcy…

Nic to w porównaniu z tragifarsą, jaką była celebra położenia stępki pod program „Batory” w czerwcu 2017 roku w Szczecinie z udziałem premiera Morawieckiego. Po pięciu latach zamiast obiecanego promu pojawiła się oferta złomowania stępki, 2 zł za kilogram. Nieomylny prezes Kaczyński obwieścił zgon przemysłu stoczniowego (wina Tuska), nieświadom, że mówi prawdę o kondycji stoczni państwowych pod rządami PiS. Ośmieszył się, mając za plecami Gdańską Stocznię Remontową – najlepszą w Europie! Tyle że sprywatyzowaną (z moim błogosławieństwem). Dziś ratuje ona nie tylko program „Batory”. Jest trzonem konsorcjum, które ma ocalić program fregat „Miecznik” dla Marynarki Wojennej. Przemysł stoczniowy żyje tam, gdzie nie sięga „dobra zmiana” – około 30 tys. zatrudnionych, 4 tys. firm, w tym nowe specjalizacje, np. stocznia Sunreef Yachts budująca jachty dla tak wymagających klientów jak tenisista Nadal czy Alonso, gwiazda Formuły 1.

Nieomylny prezes Kaczyński obwieścił zgon przemysłu stoczniowego (wina Tuska), nieświadom, że mówi prawdę o kondycji stoczni państwowych pod rządami PiS. Ośmieszył się, mając za plecami Gdańską Stocznię Remontową – najlepszą w Europie!

Nędza państwowego majątku

Prywatna inicjatywa kontrastuje z nędzą majątku państwowego na wschodnim i zachodnim wybrzeżu. Ten los spotkał także kolebkę polskiej wolności – Stocznię Gdańskiej, którą PiS oddał w 2007 roku w ręce oligarchy z Doniecka, co okazało się kosztowym nieporozumieniem, ale wzbogaciło etnologa Jaworskiego, rzuconego tam na stanowisko prezesa. Stocznie ratują swoją smutną egzystencję, sprzedając majątek. Jakąś nadzieję dają zamówienia publiczne, które mają dźwignąć z ruiny naszą Marynarkę Wojenną.

W czasie, gdy ogólna kondycja gospodarki budzi niepokój, a stan gospodarki państwowej woła o pomstę do Trybunału Stanu, PiS forsuje referendum, które ogłupia ludzi. Polskim problemem nie jest własność prywatna, bo jest ona źródłem polskiego sukcesu. Nieszczęściem jest dewastacja majątku narodowego, na którym żerują pazerni nieudacznicy od Sasina. PiS zaraził nas wschodnią chorobą, która do roku 2015 omijała nasz kraj. Oligarchia! Ruska choroba, rodząca wiernopoddańczą kastę milionerów i zatruwająca naszą przyszłość!

Autor

Janusz Lewandowski

Janusz Lewandowski jest ekonomistą, europosłem i byłym komisarzem UE ds. budżetu i programowania finansowego

Tylko w bańce informacyjnej nadmuchanej przez TVP referendum ma pozory rozstrzygnięć istotnych dla przyszłości Polski. W rzeczywistości jest to wyborcza hucpa i fragment szerszego planu rujnowania polskiej demokracji. Co gorsza, pieniądze polskich podatników służą ich ogłupianiu, gdyż każde proponowane pytanie zatruwa sensowną debatę o polskiej demografii, polityce migracyjnej i roli sektora państwowego w gospodarce.

Ilustracją niech będzie pierwsze pytanie: „Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki”. Nie ma nikogo, kto miałby taki zamysł, ale jest to okazja, by szkalować dorobek III RP. Skoro tak, to kilka uwag o przemianie PRL-u w najbardziej dynamiczną gospodarkę naszego kontynentu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej