Jacek Czaputowicz: Szkoda, że minister Zbigniew Rau nie dostrzega potrzeby debaty

Polska rzeczywiście dużo zrobiła dla Ukrainy, przyjmując uchodźców, udzielając wsparcia w sprzęcie wojskowym oraz mobilizując inne państwa i opinię publiczną na świecie. W ostatnim czasie nastąpiła jednak zmiana tej polityki.

Publikacja: 04.08.2023 15:25

Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych w latach 2018-2020

Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych w latach 2018-2020

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Ze zdumieniem przeczytałem oświadczenie MSZ odnośnie do mojej krytyki ostatniego zwrotu w polityce zagranicznej Polski wobec Ukrainy. Polska rzeczywiście dużo zrobiła dla Ukrainy, przyjmując uchodźców, udzielając wsparcia w sprzęcie wojskowym oraz mobilizując inne państwa i opinię publiczną na świecie. W ostatnim czasie nastąpiła jednak zmiana tej polityki, czego przejawem były wezwania do MSZ ambasadorów obu państw.

Wypowiedzi ministra Zbigniewa Raua i wiceministra Pawła Jabłońskiego wskazują, że MSZ publicznie stawia Ukrainie różne warunki. Nie jest to dobry sposób prowadzenia polityki zagranicznej, takie sprawy można podnosić co najwyżej w zaciszu gabinetów i to na najwyższym szczeblu. Pamiętajmy, że Ukraina walczy też w naszym imieniu i od wyniku tej wojny zależeć będzie również bezpieczeństwo Polski. Musimy powstrzymywać się od działań, które mogą ograniczać siłę ukraińskiego państwa, czy wolę walki narodu ukraińskiego.

Nie sądzę także, by osoba, która kiedyś sprawowała funkcję ministra spraw zagranicznych, była pozbawiona prawa do komentowania posunięć polskiej dyplomacji. Wielu moich kolegów, byłych ministrów spraw zagranicznych, aktywnie uczestniczy w debacie na temat. W naszych wypowiedziach, nawet bardzo krytycznych wobec MSZ, nie należy doszukiwać się nielojalności wobec państwa polskiego, lecz troski o skuteczność polskiej polityki zagranicznej i pozycję naszego kraju w świecie.

Czytaj więcej

Waszczykowski o słowach kolejnego szefa MSZ w rządzie PiS: I taki gość mnie zastąpił! Warto było, premierze?

Jako profesor Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Nauk Politycznych (mianowany jeszcze przed objęciem funkcji ministra spraw zagranicznych) jestem też świadomy, że do obowiązków pracowników naukowych należy popularyzowanie wiedzy i udział w debacie publicznej. Elementem tej debaty jest także krytyka poszczególnych posunięć władz, bo tylko wtedy może ona służyć poprawie jakości polskiej polityki zagranicznej. Szkoda, że minister Zbigniew Rau tego nie dostrzega.

Ze zdumieniem przeczytałem oświadczenie MSZ odnośnie do mojej krytyki ostatniego zwrotu w polityce zagranicznej Polski wobec Ukrainy. Polska rzeczywiście dużo zrobiła dla Ukrainy, przyjmując uchodźców, udzielając wsparcia w sprzęcie wojskowym oraz mobilizując inne państwa i opinię publiczną na świecie. W ostatnim czasie nastąpiła jednak zmiana tej polityki, czego przejawem były wezwania do MSZ ambasadorów obu państw.

Wypowiedzi ministra Zbigniewa Raua i wiceministra Pawła Jabłońskiego wskazują, że MSZ publicznie stawia Ukrainie różne warunki. Nie jest to dobry sposób prowadzenia polityki zagranicznej, takie sprawy można podnosić co najwyżej w zaciszu gabinetów i to na najwyższym szczeblu. Pamiętajmy, że Ukraina walczy też w naszym imieniu i od wyniku tej wojny zależeć będzie również bezpieczeństwo Polski. Musimy powstrzymywać się od działań, które mogą ograniczać siłę ukraińskiego państwa, czy wolę walki narodu ukraińskiego.

Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił